Początki rywalizacji narodowych reprezentacji otula jednak mgła niejasności. Wyobraźmy sobie, że na kilku polskich torach odbywa się w ciągu kilku dni rywalizacja narodowych drużyn, w postaci meczów, np. według regulaminu naszej ligi. Polska, Dania, Australia, Rosja, Szwecja. Byłoby chyba na co popatrzeć? W przeszłości takie żużlowe boje toczono w Anglii. Pierwsze ślady po nich można spotkać już w latach 60-tych, aczkolwiek kryją w sobie pewne zagadki. Może wspólnie uda nam się je wyjaśnić? Przeglądając niedawno w słynnej krakowskiej Bibliotece Jagiellońskiej archiwalne sprawozdania z działalności Polskiego Związku Motorowego, natknąłem się na taki oto zapis - Uchwałą wiosennego Kongresu FIM postanowiono w roku 1968 przeprowadzić próbną serię rozgrywek tak zwanej Ligi Światowej- Notatka zawierała także z grubsza regulamin tych rozgrywek. Miały w niej wziąć udział cztery drużyny, które w poprzednim, roku były finalistami Drużynowych Mistrzostw Świata, czyli w tym wypadku Wielka Brytania, Szwecja, ZSRR oraz Polska.
[ad=rectangle]
Każda z drużyn miała rywalizować z każdą po 2 spotkania, w formule trzynastobiegowej, zespoły miały liczyć po 7 zawodników. Dla ograniczenia kosztów postanowiono jednak, że Brytyjczycy wszystkie swoje mecze rozegrają na torach w Anglii, spotkania Polska-Szwecja odbędą się w naszym kraju, natomiast dwa mecze biało-czerwonych z reprezentacją wschodniego sąsiada albo w Polsce, albo w ZSRR- do ustalenia. W sprawozdaniu z tamtego roku znalazłem kilka wyników tamtej edycji Ligi. Wielka Brytania pokonała dwukrotnie Szwecję 13 czerwca na torze Wimbledonu 43:35, oraz dwa dni później w Halifax 51:27. Na przełomie czerwca i lipca Wyspiarze pokonali dwukrotnie ekipę ZSRR w West Ham 52:26 i w Exeter 51:27. Wreszcie nadeszła pora na konfrontacje z Polakami. I tak 12 lipca w Hackney Polacy doznali klęski ulegając aż 18:60. Antoni Woryna i Paweł Waloszek zdobyli w tym meczu po 7 punktów, Stanisław Tkocz 3 oraz Edward Jancarz 1 punkt. Dzień później w Coventry było już dużo lepiej.
We wspomnianym sprawozdaniu czytamy: - Zupełnie inaczej zaprezentowała się nasza drużyna w drugim meczu w Coventry, gdzie gdyby nie stronniczość sędziego zawodów (dwukrotnie przerwał bieg dość wyraźnie wygrany ze startu przez naszą polską parę) mecz moglibyśmy wygrać i to różnicą 6-7 punktów-. Ostatecznie skończyło się minimalną porażką 38:40. Dla biało-czerwonych punktowali: Paweł Waloszek 14, Antoni Woryna 8, Henryk Gluecklich i Jerzy Padewski po 6, Zbigniew Podlecki 3 oraz Jerzy Trzeszkowski 1. I na tym właściwie cała historia tamtej edycji rozgrywek tzw. Ligi Światowej się kończy, w kolejnych sprawozdaniach PZM nie ma o niej ani słowa. Jesienią tamtego roku w Polsce odbyło się kilka spotkań Polska-ZSRR, ale czy dwa z nich były oficjalnie rozegrane w ramach Ligi?
Z kolei spotkania Polska-Szwecja w ogóle wówczas nie zostały rozegrane. Czyżby więc tamte rozgrywki nie zostały po prostu dokończone? Co ciekawe ani w znanym wydawnictwie pióra Henryka Grzonki "Speedway- Mała Encyklopedia" z 1996 roku, ani w młodszej o kilka lat książce Wiesława Dobruszka "Żużlowe ABC", o tamtej pierwotnej edycji Ligi Światowej nie ma ani słowa. Autorzy piszą dopiero o tych edycjach z lat 70-tych, które zostały bardziej nagłośnione i ich historia jest dobrze znana. Oto bowiem w 1973 roku pomysł wprowadzenia rozgrywek typu Liga Światowa wprowadziła w życie redakcja brytyjskiego dziennika "Daily Miror", która ufundowała puchar dla zwycięskiego zespołu. Stawka drużyn była większa - liczyła bowiem siedem reprezentacji: Anglii, Szwecji, Polski, ZSRR, Australii, Nowej Zelandii oraz ekipę połączonych sił żużlowców Danii i Norwegii.
To był prawdziwy żużlowy maraton, spotkania odbywały się codziennie (niczym na Mundialu!), bowiem założono, że siedem zespołów będzie rywalizować systemem każda z każdą. Czyli miały się odbyć 21 mecze w fazie eliminacyjnej! Dwóch z nich nie udało się rozegrać, drużynom przyznano po 1 punkcie. Najlepsze cztery drużyny spotkały się w półfinale, których zwycięzcy pojechali w wielkim finale. Najlepsi okazali się Anglicy, którzy w finale pokonali Szwedów. Obydwie drużyny zgromadziły po 39 punktów, w dodatkowym biegu wygrał Peter Collins, a Anders Michanek został wykluczony. Występ biało-czerwonych był nieudany, wygrali jedynie z ZSRR i nie awansowali do półfinału. Zdaniem Henryka Grzonki więcej edycji Ligi Światowej nie było, natomiast Wiesław Dobruszek wspomina o jeszcze jednej edycji w 1975 roku, tym razem w mocno okrojonej wersji, z udziałem 4 ekip: Anglii, Szwecji, Australii i Reszty Świata. Ponownie najlepsi okazali się Anglicy.
Czy dzisiaj udałoby się zorganizować coś na wzór takiej Ligi? Potencjał światowego żużla jest niestety dużo niższy, ale przecież kilka narodowych reprezentacji mogłoby stworzyć pasjonujące mecze. A może warto zastanowić się aby w tym kierunku zmienić zasady Drużynowego Pucharu Świata?
Robert Noga
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!