Mariusz Staszewski był uczestnikiem feralnego meczu ligi holenderskiej na torze w Heusden - Zolder w Belgii, gdzie w wyniku wypadku na torze śmierć poniósł Grzegorz Knapp. - Proszę mnie zrozumieć, nie jest łatwo mówić o tej sprawie. Widziałem ten wypadek. Co ja mogę powiedzieć? Zderzyli się na wejściu w pierwszy łuk, Grzegorza Knappa wyprostowało i pojechał prosto w bandę. Uderzenie było naprawdę bardzo mocne - powiedział dla SportoweFakty.pl Mariusz Staszewski.
[ad=rectangle]
W pierwszej serii startów Mariusz Staszewski i Grzegorz Knapp spotkali się w drugim wyścigu. - Jechałem z przodu. Grzegorz Knapp początkowo był trzeci, a na dystansie - z tego co mi mówił Łukasz Cyran - minął drugiego Henka Bosa - wspomina ostatni wspólny wyścig z Grzegorzem Knappem Staszewski.
Z informacji uzyskanych od Mariusza Staszewskiego wynika, że dla Grzegorza Knappa mecz ligi holenderskiej w Heusden - Zolder był pierwszymi zawodami w tym roku. - Rozmawialiśmy z Grzegorzem przed meczem. Zamieniliśmy kilka zdań. Mówił, że w tym sezonie raz siedział na motocyklu żużlowym. Był po jednym treningu. Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałem, że on jeszcze jeździ na klasycznym żużlu - tłumaczy Mariusz Staszewski.
39-letni żużlowiec kilkadziesiąt godzin po tragicznym meczu w Belgii był bardzo wstrząśnięty wydarzeniami z Heusden - Zolder. - Nie chcę mówić o tym, co się stało. Mogę jedynie rodzinie i najbliższym Grzegorza Knappa złożyć szczere wyrazy współczucia - kończy Mariusz Staszewski.