Gdańszczanie długo czekali na to, by po zakończonym spotkaniu cieszyć się ze zwycięstwa. - Bardzo fajnie jest wygrać mecz, bo ciągłe porażki nikogo nie bawią. Teraz się to udało i podziała to dobrze na nas, na klub i na kibiców. Mamy szansę zostać w ENEA Ekstralidze. Kluczowy będzie tutaj mecz ze Stalą Gorzów. Musimy jednak pojechać w pełnym składzie. Daliśmy z siebie maksimum i mimo, że byliśmy pod presją, wraz z Thomasem i Freddiem pojechaliśmy bardzo dobrze. Wiemy, że jak w trójkę nie damy z siebie wszystkiego, nie będzie można myśleć o zwycięstwie meczowym - przyznał Leon Madsen.
[ad=rectangle]
Duńczyk pojechał w piętnastym wyścigu spotkania. W pierwszej odsłonie zdefektował motocykl Macieja Janowskiego, a na tor upadł Fredrik Lindgren. By przywieźć zwycięstwo meczowe, Madsen musiał w powtórce po prostu dojechać do mety. - Na pierwszym okrążeniu myślałem jeszcze o tym, by go wyprzedzić. Później jednak jechałem tylko po to, by dojechać do mety. Nie chciałem ryzykować niepotrzebnego upadku. Dojechałem powoli i przywiozłem bezpieczne dwa punkty - przyznał żużlowiec Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Obecnie czerwono-biało-niebiescy zajmują ostatnie miejsce w lidze, jednak mają tyle samo punktów, co Betard Sparta i KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa. - Myślę, że jeśli wszyscy zawodnicy jechaliby w każdym meczu, moglibyśmy wygrać więcej meczów. Gdyby w ostatnim meczu jechał Thomas, wygralibyśmy u siebie z Falubazem i bylibyśmy na wyższej pozycji. To jednak nie są decyzje zawodników, a klubu - zauważył żużlowiec. - Wierzę, że wszyscy rozumieją zawodników z jaką presją się mierzymy. Mamy rachunki do zapłacenia, a jeśli prezes mówi, że nie chce płacić za porażki, to nie jest komfortowa sytuacja. Jesteśmy profesjonalistami i zawsze chcemy dawać z siebie wszystko. Po zwycięstwie w niedzielę wierzę w to, że zajmiemy siódme miejsce w lidze. Aby to się powiodło, musimy jednak zawsze jechać w najsilniejszym możliwym składzie - nie ma wątpliwości Madsen.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=25231]