Tarnowianie w niedzielę pokonali na wyjeździe KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa 50:40. Jaskółki napotkały na spory opór gospodarzy i do połowy spotkania wynik oscylował w granicach remisu. Podopieczni Marka Cieślaka swoją wyższość udokumentowali dopiero w drugiej fazie zawodów, a kropkę nad "i" w czternastym biegu postawili Artiom Łaguta i Greg Hancock, którzy podwójnie pokonali Mirosława Jabłońskiego i Michaela Jepsena Jensena. - Dla nas to kolejne ważne zwycięstwo i punkty dopisane do tabeli. Każdy mecz jest ważny dla wszystkich zespołów. To znakomite uczucie, gdy wszystko układa się teraz po naszej myśli - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Greg Hancock.
[ad=rectangle]
Amerykanin w niedzielnych zawodach do dorobku tarnowskiej ekipy dołożył osiem oczek z trzema bonusami. Aż trzykrotnie w biegach z udziałem dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata goście wygrywali podwójnie. - Każdy zawodnik chciałby wywalczyć więcej punktów. Też mam taki cel i byłbym bardziej szczęśliwy, gdybym zdobył piętnaście punktów, ale to nie ma znaczenia. To zawody drużynowe i udało nam się wygrać. Każdy spisał się na miarę oczekiwań - podkreślał Hancock.
Niedzielny pojedynek momentami toczył się w strugach deszczu. Lepiej w trudnych warunkach odnaleźli się zawodnicy lidera Enea Ekstraligi, którzy spod Jasnej Góry wyjechali z trzema oczkami. - Zawsze opady deszczu zmieniają wszystko i sprawiają, że warunki są często trudniejsze. Dobrze, że opady nie były zbyt duże i byliśmy w stanie zakończyć te zawody. Mecz nie został anulowany i nie musimy tutaj przyjeżdżać ponownie - dodawał "Herbie".
Amerykanin w sobotę stanął na najniższym stopniu podium Grand Prix Danii rozegranego w Kopenhadze. Trzecia lokata na obiekcie Parken sprawiła, że 44-letni zawodnik zasiadł w fotelu lidera klasyfikacji generalnej cyklu i o jeden punkt wyprzedza broniącego mistrzowskiego tytułu, Taia Woffindena. Doświadczony jeździec zza Oceanu staje przed szansą wywalczenia trzeciego tytułu Indywidualnego Mistrza Świata w karierze. - Czuję się znakomicie i to bardzo dobre uczucie być na tym miejscu i walczyć o trzeci tytuł mistrza świata. Wiele zawodów jeszcze przed nami i muszę patrzeć przed siebie i z niecierpliwością oczekuję tej walki - podkreśla.
Hancock w ostatnim czasie ma wiele powodów do radości. Nie dość, że w rozgrywkach Enea Ekstraligi tarnowianie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, to w sobotni wieczór "Herbie" objął prowadzenie w cyklu Grand Prix. - To na pewno udany okres. Musimy pamiętać, że nic jeszcze nie wygraliśmy i musimy dawać z siebie wszystko i ostro walczyć - puentuje Greg Hancock.