"Puzon" zdobył w niedzielnym spotkaniu aż 12 punktów oraz 2 bonusy i ustąpił w swoim zespole jedynie Jasonowi Doyle'owi, który przywiózł 13 "oczek". Zawodnik Orła miał więc po meczu powody do radości. - Poprawiłem lekko sprzęt przed tym spotkaniem. Podziękowania za to spotkanie należą się trenerowi oraz toromistrzowi, który świetnie przygotował tor do dzisiejszych zawodów. W meczu z Rybnikiem były kłopoty przy próbach wyprzedzania. Kto zaryzykował, ten leżał. Dzisiaj to wszystko zagrało i dlatego jestem bardzo szczęśliwy. Wszyscy pojechaliśmy bardzo dobrze - powiedział tuż po spotkaniu Mariusz Puszakowski, który kilkukrotnie wspomniał o feralnej porażce na własnym torze z ŻKS-em ROW-em Rybnik.
[ad=rectangle]
Żużlowiec trenera Lecha Kędziory odniósł się także do atmosfery wokół ostatnich wypowiedzi prezesa łódzkiego klubu, Witolda Skrzydlewskiego. Puszakowski, podobnie jak pozostali zawodnicy Orła, stanowczo bronią swojego pracodawcy. - Mecz z Rybnikiem to był dla nas horror. Cały tydzień żyliśmy z tą porażką. To nas zmobilizowało. Mieliśmy kolację z właścicielem. Porozmawialiśmy sobie ostro. Chciałbym zadedykować ten rezultat, podobnie jak moi koledzy, szefowi. Była na niego ostatnio duża nagonka, ktoś wygadywał na jego temat same brednie. Szef jest z nami i nam pomaga, płaci regularnie. My zawsze staniemy za nim murem, a plotki o tym, że ktoś kazał nam nie zdobywać punktów to kompletna bzdura. Jedziemy przecież dla kibiców, dla siebie oraz dla klubu - wyjaśnił "Puzon".
Niedzielne zwycięstwo z Carbonem Startem Gniezno wlało w zawodników, działaczy oraz kibiców Orła nadzieję na wywalczenie awansu do fazy play-off. Poziom trudności tego wyzwania nadal jednak jest wysoki, a poprzednie wpadki z zespołem z Rybnika oraz z Polonią w Bydgoszczy (utrata bonusa, mimo wygranej 52:38 w Łodzi) mogą okazać się kluczowe w końcowym rozrachunku. - Nie chcę już wracać do meczu z Rybnikiem, bo on nam się odbija czkawką do tej pory. Jesteśmy waleczną drużyną, która chce zdobywać punkty na każdym torze. Damy z siebie w tym temacie wszystko - zakończył swoją wypowiedź Puszakowski.