Jak twierdzi trener Betard Sparty, Piotr Baron, gdyby organizatorzy i ENEA Ekstraliga wstrzymali się z decyzją do dnia spotkania, zawody prawdopodobnie by się odbyły. - Prognozy mówiły, że będą opady w granicach 10 milimetrów na metr kwadratowy. W takim przypadku można by zapomnieć o jeździe na żużlu. Tak dużych opadów jednak nie było i można zakładać, że mecz mógłby zostać rozegrany. Istniałoby jedynie ryzyko, że po którymś z biegów z powodu deszczu zostałby rzeczywiście przerwany - ocenił szkoleniowiec wrocławskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Piotr Baron nie ma jednak zastrzeżeń co do decyzji o przełożeniu meczu ze SPAR Falubazem Zielona Góra na 13 lipca. - Ryzyko, patrząc na prognozy pogody, było ogromne i chyba lepiej, że zdecydowano się te zawody przełożyć. Nie było sensu ryzykować, zważywszy na dobro kibiców, jak i samych zawodników - podkreślił Baron.
Ze względu na przełożone spotkanie, wrocławianie nie odczują w tak dużym stopniu lipcowej przerwy w rozgrywkach Ekstraligi. - W tym i przyszłym tygodniu odbędą się normalne treningi mające na celu przygotować zespół do potyczki z Falubazem. Czy miesięczna przerwa w Ekstralidze jest potrzebna? Nie mnie to osądzać. Będzie na pewno co robić, gdyż w tym miesiącu odbędzie się przeszło trzynaście imprez młodzieżowych. Wielu zawodników od żużla na pewno nie odpocznie - zakończył Baron.
Niepotrzebnie odwołano mecz we Wrocławiu? Baron: Prognozy się nie sprawdziły
Decyzja o tym, że mecz pomiędzy Betard Spartą a SPAR Falubazem zostanie odwołany została podjęta na pięć przed dni przed terminem spotkania. Warunki pogodowe nie były jednak tak złe jak przypuszczano.