Lipiec jest w tym roku miesiącem, w którym kibice będą oglądać znacznie mniej ligowych emocji. Wielu zawodników jednak nie próżnuje. Tak jest w przypadku żużlowców Betardu Sparty Wrocław. - Mój zespół cały czas jeździ. Ta przerwa jest tylko pozorna. Mówimy o czymś, czego tak naprawdę nie ma. Juniorzy startują prawie codziennie. Seniorzy walczą w ligach zagranicznych. Pod koniec tygodnia będzie trening we Wrocławiu. Nie widzę ryzyka, że ktoś straci rytm jazdy. Każdy ma, co robić - przekonuje menedżer wrocławskiej ekipy.
[ad=rectangle]
13 lipca Betard Sparta podejmie SPAR Falubaz Zielona Góra. Celem gospodarzy jest zwycięstwo. Piotr Baron wierzy, że w tym razem w jego zespole wszystko zafunkcjonuje we właściwy sposób. - Szanse na play-off straciliśmy i nie ma się sensu oszukiwać. Trzeba jednak jechać dalej, bo taki jest sport. Musimy się sprężyć i pojechać kilka meczów lepiej, żeby nie martwić się o utrzymanie - wyjaśnia Baron.
W ENEA Ekstralidze mamy coraz mniej niewiadomych. Na ten moment kibice zastanawiają się przede wszystkim, kto jako czwarty znajdzie się w fazie play-off i jak potoczy się walka o utrzymanie. - Uważam, że jest za mało zespołów. To jest w mojej ocenie największy problem. Jeśli ktoś chce odrabiać punkty, bo trochę później złapał właściwy rytm, to tak naprawdę nie ma już większych szans, żeby powalczyć. Więcej meczów, czyli 16 lub 18 spotkań, sprawiłoby, że tych szans byłoby więcej. Mielibyśmy wtedy więcej pytań, a na ten moment tak naprawdę wszystko wiemy - przekonuje Baron, który uważa również, że w Ekstralidze powinien ponownie obowiązywać KSM.
- KSM powinien wrócić. Tak samo jak dziesięć drużyn. Nie wiem jednak, czy to jest możliwe. Takie jest jednak moje prywatne zdanie. Zdaję sobie sprawę z ograniczeń finansowych. Jeśli padają wynik 60:30, to zwycięzca ma ogromny problem. KSM mógłby jednak wyrównać tę kwestię. W poprzednich latach mecze były bardziej wyrównane. Nie było aż tak wielu jednostronnych widowisk - dodaje Baron.