Reprezentacja Danii na półfinał DPŚ w Vastervik awizuje skład bez swoich największych gwiazd. Czy brak Nickiego Pedersena, Nielsa Kristiana Iversena czy Kennetha Bjerre nie odbije się czkawką na podopiecznych menedżera Andersa Sechera?
- Mówi się o zagraniu pokerowym Duńczyków i desygnowaniu drugiego garnituru na półfinał DPŚ bez największych gwiazd tej reprezentacji. Zastanawiam się, co się wydarzy, kiedy Brytyjczycy w pierwszym półfinale w King's Lynn pokonają Australijczyków, co przecież jest realne, zwłaszcza biorąc pod uwagę samą niepewną obecność czy formę Chrisa Holdera. W drugim półfinale gospodarze - Szwedzi, mogą przecież także pokonać eksperymentalnie zestawioną reprezentację Danii. Wówczas Australia i Dania powalczą o jedno miejsce w barażu - taki scenariusz rozważa ekspert SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
[ad=rectangle]
Krzysztof Cegielski zastanawia się, czy takie posunięcie menedżera Danii nie pogrzebie szans Nickiego Pedersena i spółki. - Ciekawe, czy to będzie pokerowa zagrywka, czy wręcz przeciwnie, pogrzebanie szans na udział w finale? Jeśli faktycznie Dania wystartuje w takim składzie i tak się ułożą półfinały, jak założyliśmy wcześniej, że wygrają gospodarze, dojdzie do arcyciekawego pojedynku w barażu - dodaje nasz ekspert.
Dla emocji i zainteresowania barażem DPŚ w Bydgoszczy, zwycięstwa gospodarzy półfinałów czyli Brytyjczyków i Szwedów, byłby idealnym rozwiązaniem. Czy jednak jest to możliwe? Przecież Brytyjczycy - poza Taiem Woffindenem - praktycznie nie istnieją na arenie międzynarodowej, a Szwedzi przechodzą w ostatnich latach wyraźny kryzys. - Moim zdaniem jest to realny scenariusz. Brytyjczycy, co prawda od wielu lat nie należą do faworytów rywalizacji w DPŚ, ale jadą na własnym torze i mają świetnie dysponowanego Taia Woffindena. Nie będzie wielką sensacją jeśli pokonają w King's Lynn niepewną reprezentację Australii. O formę Darcy'ego Warda mogę być spokojny i na tym kończy się pewność, jeśli chodzi o kadrę "Kangurów". Pozostali mogą mieć swój dzień, ale wcale nie muszą. Zastanawiam się głośno, co będzie się działo, jeśli półfinały wygrają gospodarze obu zawodów - kończy Krzysztof Cegielski.