Orzeł będzie złośliwy względem Drabika? Witold Skrzydlewski: Jego ojca rozboli głowa

Maksym Drabik został wypożyczony do MDM Komputery ŻKS Ostrovii. To duże zaskoczenie dla działaczy Orła. - Przestraszył się pierwszej ligi i dał nogę - komentuje prezes Witold Skrzydlewski.

Do tej pory Maksym Drabik startował na zasadach gościa w barwach zespołu z Łodzi. Teraz drużyna Lecha Kędziory będzie musiała radzić sobie bez tego zawodnika. - Czy mam żal? Tak bym nie powiedział, ale na pewno jestem zaskoczony. Do Maksa nie można mieć jednak pretensji. To jest młody chłopak i w tym przypadku należy to raczej odnosić do jego taty. On jako były zawodnik powinien wiedzieć, jak się zachować. Postąpił tak a nie inaczej i trudno. Wydaje mi się, że chłopak przestraszył się jazdy w pierwszej lidze i wolał pójść do drugiej. Poza spektakularnym sukcesem, który odniósł u nas na początku i dzięki któremu się wypromował, to później jeździł jak jeździł. Chyba z tego względu postanowił dać nogę - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
[ad=rectangle]
Łodzianie cały czas zdawali sobie sprawę, że rynek juniorski nie jest bogaty i dlatego chcieli dalej stawiać na juniora z Częstochowy. Rozmowy toczyły się cały czas, ale młody zawodnik wybrał ostatecznie inną opcję. - Trener Kędziora cały czas prowadził rozmowy. Wiem, że taka sytuacja miała miejsce. Ja się akurat takimi sprawami nie zajmowałem. Najlepiej byłoby jego zapytać o zdanie. Podejrzewam, że bardzo dosadnie wyjaśniłby całą sprawę i powiedział, co o tym sądzi - tłumaczy Skrzydlewski.

Stratę Maksyma Drabika w przypadku Orła należy traktować w kategoriach osłabienia. Problem jest o tyle większy, że przed zespołem z Łodzi ważny mecz wyjazdowy w Lublinie. Czasu na znalezienie zastępstwa nie ma zbyt wiele. - Wszystko toczy się dalej. Na pięć minut przed meczem w Lublinie mamy jednak problem. Trener ma ból głowy i zobaczymy, co wymyśli. Powiem szczerze, że całe szczęście, że powoli kończy się ta zabawa w instytucję gościa. Nowe przepisy zakładają, że ten zapis będzie stopniowo ograniczany i w końcu zniknie. Tak powinno być, bo dochodzi do sytuacji, że młodym ludziom się przewraca w głowach. Oni zarabiają czasami większe pieniądze niż seniorzy. A co do zachowania pana Drabika względem nas... wydaje mi się, że teraz to my będziemy trochę złośliwi. Zobaczymy, jak z tej sytuacji wybrnie jego tata. Nie będę jednak mówić o szczegółach, bo takich spraw nie załatwia się przez media. Wydaje mi się jednak, że pana Drabika rozboli głowa - kończy Skrzydlewski.

Źródło artykułu: