Mazur to cichy bohater meczu - KMŻ Lublin vs. Orzeł Łódź (komentarze)
Orzeł Łódź wysoko pokonał na wyjeździe KMŻ Lublin. Z wyniku zadowoleni są łodzianie, z kolei lublinianie nie potrafią znaleźć recepty na swoją słabszą dyspozycję.
Jakub Jamróg (Orzeł Łódź): Jakie utrzymanie? My tu walczymy o pierwszą czwórkę i to jest cel na ten sezon. Troszeczkę ostatnie mecze nie potoczyły się po naszej myśli, ale zebraliśmy się w wspólnie i odrobiliśmy straty. Cieszę się z indywidualnego rezultatu, choć na początku była masakra. Później udało mi się znaleźć odpowiednie ustawienia na ten "palnik", który nas tutaj nie rozpieszczał. Myślę, że ten wynik jest spowodowany tym, że po dwunastym biegu były przesądzone losy meczu. Uważam, że później gospodarze odpuścili, dlatego odskoczyliśmy na większą liczbę punktów. Spodziewaliśmy się takiego toru, mega beton, ale do walki. Mimo tej twardzizny było widowisko. Z Daugavpils mamy bardzo duże szanse, ale nie możemy popadać w hurraoptymizm, jak dla mnie nie ma innej opcji jak wygrana za trzy.
Marian Wardzała (trener KMŻ Lublin): Zupełnie nie spodziewałem się takiego meczu, liczyłem na bardziej wyrównane spotkanie. Myślałem, że wygramy ten mecz minimalnie. Nie wierzyłem w żaden bonus. Praktycznie goście obnażyli nas i byli o klasę lepsi, pokazali, że potrafią się ścigać na każdym torze. W Łodzi był dziurawy tor, robiły się wyrwy, rozjechali nas. Przyjechali na równy, twardy tor zrobili to samo. Nie mam lekarstwa na to, aby drużyna jechała lepiej. Jest mi bardzo przykro, ale niestety tak jest.
Dawid Lampart (KMŻ Lublin): Mój występ indywidualny nie był rewelacyjny, w dwóch biegach popełniłem dwa błędy. Ta nieszczęsna taśma, a później nie wyjechałem z trzeciego pola. 80% sukcesu w tym meczu to był start. Było bardzo twardo, mi nie pasuje twardy tor. Wynik jest jaki jest, co zrobić. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, czasem to wychodzi, czasem nie, ale cały czas pracujemy, aby te wyniki szły w górę. Mamy jeszcze trzy mecze przed sobą i zobaczymy co się stanie po nich.