W spotkaniu z Orłem Łódź Franków niespodziewanie zastąpił Camerona Woodwarda, na którego do tej pory regularnie stawiał trener Marian Wardzała. Wychowanek Polonii Piła na przedmeczowych treningach początkowo nie zachwycał, ale już pod koniec zajęć wydawało się, że znalazł idealne ustawienia na lubelski tor i w niedzielnym meczu powinien sprawić pozytywną niespodziankę.
- Początkowo na treningu borykałem się z problemami sprzętowymi, ale pod koniec myślałem że już się z tym wszystkim uporałem, bo wyglądało to już naprawdę dobrze - potwierdza żużlowiec KMŻ.
[ad=rectangle]
Niestety dla lubelskich kibiców, w spotkaniu z Orłem postawa Frankowa pozostawiała wiele do życzenia. "Franek" spisał się bardzo słabo i ostatecznie w trzech startach (dwukrotnie zastępowany był przez rezerwę taktyczną) zdobył zaledwie jeden punkt z bonusem.
- Niestety, zawiniła złośliwość rzeczy martwych. Już od pierwszego biegu w meczu miałem kłopoty ze sprzętem. Motocykl nie pracował dobrze przez cały mecz, właściwie tak naprawdę nie wiem, co się działo. Chcę powalczyć o miejsce w składzie na następne spotkania, ale muszę przyznać, że jestem w bardzo ciężkiej sytuacji. Będę teraz szukał sponsorów, bo przez kontuzję nie zarabiałem i nie ma co ukrywać, nie mam środków na inwestycje - kończy Franków.