"Buczek" w Zielonej Górze zdobył tylko sześć punktów, co pozwoliło mu zająć 12. miejsce w turnieju. - Zabrakło szybkiego motocykla. Wiadomo, że to są ciężkie zawody, jeździ się o wysoką stawkę i liczą się praktycznie tylko trzy pierwsze miejsca. 12. miejsce to nie jest oszałamiający wynik, w ogóle nie jestem z niego zadowolony. Na początku jechałem dobrze, ale później po prostu się pogubiłem ze sprzętem i była "kicha" - skomentował Krzysztof Buczkowski.
[ad=rectangle]
Zawodnik Grupy Azoty Unia Tarnów od jakiegoś czasu prezentuje wyrównaną formę. Słabszy występ w finale IMP był więc wypadkiem przy pracy. - Podczas sezonu każdy zawodnik ma jakieś problemy, czy to ze sprzętem, czy ze sobą. Może mój wynik w finale IMP jest trochę słabszy, ale teraz trochę odpocznę i będzie już dobrze - dodał 28-latek.
Zgromadzeni na zielonogórskim stadionie i przed telewizorami kibice nie byli świadkami pasjonującego widowiska. Wszystko za sprawą toru, na którym bardzo ciężko wyprzedzało się rywali. - Praktycznie liczył się tylko start i rozegranie pierwszego łuku. Słyszałem, że w nocy padało, więc organizatorzy musieli się postarać, by w ogóle doprowadzić tor do jazdy. Nawierzchnia była trochę odmoczona, ale równa. Kto miał szybki motocykl i dobrze jechał, ten wygrywał wyścigi - zakończył Buczkowski.