W Gorzowie mentalność zwycięzców. Ireneusz Maciej Zmora: Chcemy "rozpędzić" drużynę

Bardzo interesująco zapowiada się niedzielny pojedynek pomiędzy Fogo Unią Leszno a Stalą Gorzów. Żółto-niebiescy zapowiadają walkę o pełną pulę, ale Byki są obecnie w niezłym gazie.

Ostatnie występy leszczynian, szczególnie te indywidualne, pokazują znaczący wzrost ich formy. Byki są już praktycznie pewne miejsca w play-off, gdyż szanse Unibaksu Toruń są tylko matematyczne. Ekipa prowadzona przez Adama Skórnickiego może jednak poprawić swoje miejsce w tabeli. Klasę rywala docenia prezes Stali Gorzów. - To zawsze bardzo trudny rywal. Piotrek Pawlicki z Grześkiem Zengotą nie jeżdżą, tylko ostatnio zaczęli fruwać po torze. Na własnym obiekcie piekielnie mocni będą też inni zawodnicy, z Nicki Pedersenem na czele. Nie zmienia to faktu, że to jest sport i każdy wynik jest możliwy - przyznał Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]
Nicki Pedersen w piątek uległ jednak wypadkowi podczas Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi i czeka go dwutygodniowa przerwa. Najprawdopodobniej za Duńczyka zastosowane zostanie Zastępstwo Zawodnika. Gorzowianie na Stadion im. Alfreda Smoczyka jadą w jednym celu. - Do każdego meczu podchodzimy z tym samym zamiarem, czyli zwyciężyć. Jedziemy najsilniejszym składem - mówił sternik gorzowskiego klubu.

Powyższa wypowiedź jest więc zaprzeczeniem doniesień, które pojawiły się po tym, jak po raz drugi odwołano mecz Stali z Unibaksem. Wtedy mówiono o możliwości wystawienia oszczędnościowego składu, jednak taka deklaracja nie wyszła ze strony władz żółto-niebieskich. - Nigdy z moich ust nie padło, że pojedziemy do Leszna w składzie rezerwowym. Mówiłem tylko o konieczności szukania oszczędności po to, aby jakoś zrekompensować koszty, wynikające z nieudanych podejść do meczu z Unibaksem - wyjaśnił Zmora.

Powstaje więc pytanie, jak gorzowianie zamierzają nieco oszczędzić? - Będziemy szukać przychodów - uciął prezes. Kołem ratunkowym okazać może się Grand Prix.

Spotkanie z Fogo Unią Leszno będzie przedostatnim pojedynkiem rundy zasadniczej. Czwórka, która weźmie udział w play-off, jest już pewna, z wyłączeniem tych minimalnych szans torunian. Wiele jednak może się zmienić jeśli chodzi o układ par. Na razie w jednym z półfinałów zapowiada się na Derby Ziemi Lubuskiej, na które liczą w Gorzowie. - Mecz z Falubazem, a w szczególności półfinał, zawsze jest świętem tej części Polski. To doskonałe rozwiązanie nie tylko ze względów promocyjnych i marketingowych, ale nie ukrywajmy, że również finansowych. Nie musimy promować derbów, a zawsze są pełne trybuny. Chcemy naszą drużynę "rozpędzić", aby weszli z duchem zwycięzców do fazy play-off. To oznacza dla drużyny zadanie zwyciężenia w każdym kolejnym meczu - zauważył 43-letni włodarz.

O końcowym układzie czołowej czwórki mogą zadecydować nie tylko dwie najbliższe kolejki. W ostatnich dniach w próbce B potwierdzono, że w organizmie Patryka Dudka była niedozwolona substancja, kiedy to był badany na obecność dopingu podczas tegorocznych derbów na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Istnieje możliwość, że młodemu zawodnikowi zostaną odjęte punkty, co by oznaczało zdobycie przez Stal bonusu w dwumeczu ze SPAR Falubazem Zielona Góra. - Nie ma żadnej oficjalnej informacji, ale można spodziewać się werdyktu, który odejmie punkty Patryka Dudka na pewno w meczu ze Stalą. Może też to zabrać Falubazowi bonus z meczu z Wrocławiem. Wtedy jest zmiana kolejności między drużynami w tabeli, ale nie znamy do końca wszystkich wyników, więc to tylko gdybanie - skomentował prezes.

W gorzowskim zespole doszło do jednej zmiany. Tomasz Gapiński ponownie zasiądzie na ławce rezerwowych, a do składu, dzięki dobrym występom za granicą, wskoczył Linus Sundstroem. Jest już pewne, że to Szwed walczyć będzie o punkty w Lesznie. - Pojedzie na sto procent. Różnice między Tomkiem Gapińskim a Linusem Sundstroemem nie były zbyt widoczne w pierwszych meczach tego sezonu. Linus ma dużo startów w Szwecji i to pomaga mu w podniesieniu swojej dyspozycji. Widać, że Tomek Gapiński ma ciągle problemy, z którymi nie może sobie poradzić, dlatego zapadła decyzja ze strony trenera, aby w Lesznie pojechał Szwed. Osobiście zgadzam się z takim rozwiązaniem. Brakuje nam punktów, co pokazał mecz z Unią Tarnów i należało podjąć jakieś kroki - zakończył Ireneusz Maciej Zmora.

Źródło artykułu: