- Zobaczyliśmy w Lesznie naprawdę znakomite widowisko. Już przed tym spotkaniem przestrzegałem, że zastąpienie Przemka Pawlickiego Mikkelem Michelsenem nie musi być dla Fogo Unii osłabieniem. Tak się też stało. Gospodarze na pewno stracili na braku Nickiego Pedersena i to nie podlega dyskusji. Ważne jest to, że wykonaliśmy plan. Mamy niemal pewne drugie miejsce po części zasadniczej. Do pełni szczęścia brakuje nam wygranej nad Wrocławiem i potknięcia SPAR Falubazu w Tarnowie. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, to do fazy play-off przystąpimy z uprzywilejowanej pozycji - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]
W półfinale play-off gorzowianie zmierzą się ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Jak przekonuje jednak prezes gorzowskiego klubu, nie ma to większego znaczenia dla jego zawodników. - Na tym poziomie nie ma już łatwych rywali. Nie ma większego znaczenia, czy przyszłoby nam jechać ze SPAR Falubazem czy z leszczyńską Unią. W wymiarze sportowym mówimy o podobnej sytuacji. Z pewnością jednak różnica będzie widoczna pod względem marketingowym. Derby są zawsze świętem - wyjaśnił Zmora.
Stal mogła wywieźć z Leszna komplet punktów, ale do pełni szczęścia zabrakło przede wszystkim skutecznej jazdy drugiej linii. Linus Sundstroem nie zdobył w niedzielę żadnego punktu, a Piotr Świderski wywalczył zaledwie trzy "oczka". W Gorzowie mają świadomość, że przed fazą play-off jest nad czym pracować. - Brakuje nam punktów zawodników drugiej linii. Trochę poniżej oczekiwań jedzie także Matej Zagar, który nie wygrywa indywidualnie biegów. W mojej ocenie w przypadku Piotrka Świderskiego i Tomka Gapińskiego, który również był obecny w Lesznie, problemem jest zbyt mała liczba startów. Dla Linusa był to pierwszy mecz na leszczyńskim torze. Być może byłoby inaczej, gdyby pojechał cztery biegi. Niemniej jednak czeka nas ciężka praca przed najważniejszymi meczami. Wtedy każdy punkt może być na wagę złota. Kto pojedzie? Zadecyduje trener Piotr Paluch - podkreślił Zmora.
Prezes gorzowskiego klubu za niedzielny mecz w Lesznie pochwalił natomiast Bartosza Zmarzlika. Junior Stali zdobył 12 punktów i przeprowadził bardzo widowiskowy atak w 10 wyścigu dnia, kiedy wjechał pomiędzy Grzegorza Zengotę i Kennetha Bjerre. - Oglądałem to na żywo i byłem pod olbrzymim wrażeniem tego, co wykonał nasz zawodnik. Czapki z głów, to było fantastyczne - zakończył Zmora.