Rozgrywki ENEA Ekstraligi wkraczają w decydującą fazę. W minioną niedzielę poznaliśmy cztery zespoły, które będą walczyć o medale w fazie play-off. Wiemy również, że najwyższą klasę rozgrywkową opuści Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk.
Nadal nie wiadomo jednak, kto będzie walczyć o utrzymanie w meczach barażowych. Ostatnia kolejka zdecyduje, czy będzie to KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa czy Betard Sparta Wrocław. Na ten moment w lepszej sytuacji są wrocławianie, którzy mają dwa punkty więcej od częstochowian. W ostatniej kolejce ekipa Piotra Barona nie powiększy jednak prawdopodobnie swojego dorobku, bo będzie walczyć na wyjeździe ze Stalą Gorzów. Szansę ma na to natomiast Włókniarz, który podejmie Fogo Unię Leszno. Jeśli Lwy wygrają za trzy punkty, to mogą uniknąć barażu. Wygrana za dwa "oczka" nic nie da ekipie Romana Tajcherta i Jarosława Dymka, bo przy równej liczbie punktów meczowych decydują zdobyte punkty biegowe w meczach pomiędzy zainteresowanymi zespołami. Ta statystyka jest korzystna dla Betardu Sparty. Włókniarz musi zatem wygrać z Fogo Unią różnicą większą niż 14 punktów.
[ad=rectangle]
Sytuację mogą też zmienić sankcje, jakie zostaną wyciągnięte wobec Patryka Dudka. Gdyby anulowane zostały punkty, które zdobył w meczach ligowych po tym, jak wykonano badanie stwierdzające stosowanie przez niego dopingu, wówczas klub z Wrocławia zdobyłby jeszcze punkt bonusowy za dwumecz ze SPAR Falubazem.
W przeszłości baraż o Ekstraligę był często formalnością. Eksperci podkreślali, że pomiędzy najwyższą klasą rozgrywkową a pierwszą ligą mamy przepaść sportową i finansową. Teraz jednak są innego zdania. - W przypadku Włókniarza miałbym wątpliwości. Nie powiedziałbym, że ta drużyna jest stuprocentowym faworytem ze względu na skład. On jest wielką zagadką i to było widać w trakcie tegorocznych rozgrywek - zauważył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski. - Skład Włókniarza to rzeczywiście zagadka. Na papierze mają dużą siłę, ale wiemy, jak było w trakcie sezonu. Trzeba też wziąć pod uwagę, że nawet start we w miarę optymalnym zestawieniu nie musi niczego załatwiać. Nagłe zebranie tych wszystkich zawodników nie musi od razu przełożyć się na dobrą postawę drużyny. Grześka Walaska już raczej nie będzie. Trudno powiedzieć, co z Łagutą. Inni w zasadzie we Włókniarzu ostatnio nie jeżdżą. Forma tej ekipy jest zagadką. W normalnych okolicznościach byliby faworytem. Problem polega jednak na tym, że od pewnego czasu te okoliczności nie są normalne - dodał z kolei Krzysztof Cegielski.
Eksperci nie mają natomiast wątpliwości, że w barażu bez większych problemów poradziłaby sobie Betard Sparta Wrocław. W przypadku tego zespołu skład nie jest wielką niewiadomą. Klub nie zmaga się z poważnymi problemami finansowymi i jeśli do pełnej sprawności wróci Tai Woffinden, to każdą z ekip pierwszoligowych czekałoby bardzo trudne zadanie. - Sparta z Taiem to silna ekipa. Moim zdaniem z nim w składzie na własnym torze mogą wypracować dużą przewagę. Na wyjeździe w grę wchodzi jedynie minimalna przegrana - stwierdził Cegielski.
Warto też zwrócić uwagę, kto może być rywalem drużyny ekstraligowej w barażu. Możliwość awansu do żużlowej elity wykluczają jak na razie działacze Carbon Startu Gniezno, którzy podkreślają, że nie są na to gotowi pod względem finansowym. W grze są cały czas drużyny z Rzeszowa, Grudziądza i Łodzi. - Od rywala Częstochowy czy Wrocławia wiele zależy. Gdyby noga powinęła się po drodze PGE Marmie, to ten zespół nie stoi w ogóle na straconej pozycji w barażu. Możemy mieć bardzo wyrównany mecz. Na ten moment najłatwiejszym rywalem wydaje się GKM Grudziądz. Nie pozazdrościłbym natomiast ekstraligowcom, gdyby mieli walczyć z Orłem Łódź. Na tym torze na co dzień niewielu startuje. Niektórych w Łodzi dawno nie było, a poza tym oni mają Korneliussena i Doyle'a. Ta dwójka jedzie świetny sezon i dobre wyniki notuje także w rywalizacji z tymi najlepszymi - dodał Cegielski.
Nie można więc przesądzać, że tegoroczny baraż o Ekstraligę będzie tylko formalnością. Zwłaszcza częstochowian może czekać trudna walka o ligowy byt. Nic więc dziwnego, że Włókniarz chce jej za wszelką cenę uniknąć. W Częstochowie mocno mobilizują się na mecz z leszczyńską Unią i zrobią wszystko, żeby zgarnąć w nim trzy punkty.