Władysław Komarnicki po środowym meczu do parkingu wszedł z odpalonym cygarem. - Cygaro, które dostałem od ekscelencji biskupa pomocniczego Tadeusza Lityńskiego na rodzinnej uroczystości. Powiedział do mnie: "Prezesie Honorowy, zapal to cygaro w finale." Uznałem jednak, że powinienem je zapalić po tym meczu - tłumaczył.
[ad=rectangle]
Prezes Honorowy Stali Gorzów był szczęśliwy po meczu rewanżowym. - Rewelacyjne spotkanie. Jest mi przykro, że nie zrobiliśmy tego w niedzielę. W niedzielę byłaby podobna sytuacja. Dla naszego sportu źle się stało, że nie było tego meczu - komentował. - Myślę, że zabrakło wyobraźni tym, którzy za to odpowiadają. Mam nadzieję, że oni już nigdy więcej nie będą decydować o tym, co się stało w niedzielę - dodał.
Żółto-niebiescy pokonali SPAR Falubaz Zielona Góra w doskonałym stylu, nie dając żadnych szans rywalom. Tego dnia nie było żadnego narzekania na warunki torowe. - Zwyciężył duch sportu. Zrobiliśmy na ten mecz, na prośbę wszystkich odpowiedzialnych ludzi, tor, który sprzyjał jednej i drugiej drużynie. Myślę, że dzisiaj to kwestia umiejętności - ocenił Władysław Komarnicki.
Ze Stalą Gorzów na kolejne trzy lata związał się Krzysztof Kasprzak. Mimo iż Honorowy Prezes wiedział o tym, to i tak nie obyło się bez wzruszenia. - Jestem bardzo wzruszony - przyznał. - Krzysztof Kasprzak przez wiele lat był przeze mnie namawiany, żeby przyszedł do Stali. On wie co się stało, ponieważ to jeden ze zdolniejszych zawodników w naszym kraju. Cały czas powtarzałem: "Musisz być Krzysiu u nas w klubie, bo Ty musisz być mistrzem świata". Uparłem się na niego, ponieważ uważam, że to jest przyszły mistrz świata. Jeżeli nie będzie w tym roku, to w przyszłym na pewno - zakończył Władysław Komarnicki.
To zły znak Panie Komarnicki, zły znak..cygara zwycięstwa nie odpala Czytaj całość