- Nie podchodzimy do tego meczu jako do ostatniego w sezonie. To spotkanie, które jest najważniejszym dla nas w tym roku. Tak się stało, że walczymy w tym roku o brąz i przygotowujemy się jak najlepiej możemy, żeby zdobyć ten krążek. Pojedziemy do Tarnowa powalczyć - zapowiedział Rafał Dobrucki.
W obecnym tygodniu odbyły się mecze finałowe w Szwecji. Startowali w nich liderzy zielonogórskiej ekipy, Piotr Protasiewicz oraz Jarosław Hampel. - Chciałbym patrzeć na niedzielny mecz optymistycznie i tak na tę chwilę jest. Nie zawsze można łączyć te występy zagraniczne z ligą polską. To trochę inne ciężary dla tych zawodników. Piotr pojechał w tym meczu rewanżowym słabo, ale to nie znaczy, że zaliczy słaby występ także w Tarnowie. Jako jedyny zawodnik, oprócz Andreasa Jonssona, w rundzie zasadniczej w Tarnowie nawiązywał walkę z przeciwnikami. Był szybki na tym torze, a to już jest połowa sukcesu, bo ten tor wymaga prawidłowego dopasowania się i szybkich motocykli. Myślę, że on odnalazł już optymalne ustawienia do tego toru. Co do Jarka, jest to tendencja zwyżkowa u niego i tego się będziemy trzymać - wyjaśnił.
[ad=rectangle]
W ostatnim czasie, podczas nieobecności Krzysztofa Jabłońskiego, szkoleniowiec korzystał z usług Mikkela Becha. Jednakże w ostatnim meczu tegorocznego sezonu postanowił wstawić do składu Polaka. - Występ Duńczyka był pod dużym znakiem zapytania. Myślę, że on nie jest najlepiej przygotowany na to, by pojechać do Tarnowa. Potwierdził to jego trening w Zielonej Górze. Ja rozumiem, że może mieć on tutaj swoich zwolenników, którzy są wielbicielami jego talentu. Jednak punktów nie ma za styl i ofensywną jazdę, a za skuteczność. Tego zabrakło także i na treningu gdzie Jabłoński "sprał" go jak chciał w każdym z biegów. Z kolei Krzysztof w ostatnim meczu przeciwko Unii Tarnów pokazał się z dobrej strony i zdał swój egzamin. Uzyskał najlepszy czas dnia poza tym. Myślę więc, że są to podstawy, aby desygnować właśnie tego zawodnika na ten pojedynek - odpowiedział Dobrucki.
Trener odniósł się także do niezbyt pozytywnego zachowania zawodnika, który po usłyszeniu informacji, iż nie wystartuje w ostatnim meczu przed tygodniem, spakował się i wyjechał. - Na jego twitterze można było przeczytać, że pozbierał swój sprzęt i udał się w drogę do Danii po tym jak usłyszał na kogo postawimy w tym meczu. Nie popieram takiego zachowania. Nikt nie ma zagwarantowanych startów. On także, zwłaszcza po treningu, w którym nie błyszczał. Nie wyobrażam sobie, by tak postępował zawodnik. Tym bardziej, że jest częścią tego zespołu i nie tylko jego ego jest tutaj istotne, ale głównie dobro drużyny. Nie kierowałem się jego zachowaniem, ale dyspozycją na treningu - skomentował.
W awizowanych składach na rewanżowy mecz o brąz Dobrucki pod numerem jeden desygnował Jarosława Hampela. Jak przyznaje, było to wynikiem pewnych problemów. - Poniekąd ostatnia zwyżka formy zadecydowała o takim ustawieniu. Jednakże dalej mamy niejasną sytuację z Aleksandrem Łoktajewem, który jeszcze zmaga się z chorobą. Wstawianie go pod pierwszym numerem byłoby ryzykowane. W środę nie mieliśmy optymistycznych wiadomości o stanie zdrowia tego zawodnika, żeby postawić na niego - wyjaśnił Dobrucki.
W sobotę, 18 października, w Zielonej Górze odbędzie się World Speedway League. Do tej pory jako trener ekipy SPAR Falubazu widniał Rafał Dobrucki. Jednakże sam zainteresowany przyznaje, iż jego umowa kończy się z dniem 6 października. Na piątkowej konferencji prasowej kierownik drużyny Jacek Frątczak przyznał, iż nie wiadomo, kto wystąpi w tej roli podczas zawodów. - Na tę chwilę skoncentrujmy się na meczu z Tarnowem. Nie wiemy jeszcze kto będzie pełnił funkcję trenera podczas tego turnieju - skwitował. Ponadto Frątczak pożegnał się miłym gestem ze szkoleniowcem, wręczając mu w prezencie koszulkę.