Spada ranga mistrzostw Polski. Chomski: Kiedyś ścigano się dla sportu

Niezwykle zadowolony z postawy swoich podopiecznych w finale MPPK mógł być Stanisław Chomski. Do dyskusji pozostaje jednak fakt, że na rozgrywki seniorskie przysyłani są juniorzy, a nie najlepsi.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Unibax Toruń do Gorzowa przyjechał w składzie Paweł Przedpełski i Oskar Fajfer. Dwójka młodych żużlowców o mały włos nie sprawiła sporej niespodzianki, bo z triumfatorami, Stalą Gorzów, przegrali zaledwie dwoma punktami. - W młodzieży siła i to było widać na torze - mówił po zawodach Stanisław Chomski.
Juniorzy Aniołów uzbierali 26 punktów, nie przegrywając żadnego z biegów. Na porażkę zapowiadało się w pierwszym starcie, ale upadek zanotował Bartosz Zmarzlik. W powtórce Krzysztof Kasprzak zostawił torunian z tyłu, a ci potem skrupulatnie zbierali punkty. Szkoleniowiec ekipy z Torunia pochwalił jednak nie tylko swoją młodzież. - Młodsi zawodnicy ambitnie walczyli, nie tylko z mojej drużyny, ale też Bartek Zmarzlik czy Kacper Gomólski. W niektórych wyścigach starał się także Kamil Adamczewski - zauważył trener Unibaksu. Remis z gospodarzami był najgorszym rezultatem drużyny z Grodu Kopernika, a aż trzy wyścigi wygrali podwójnie. W ten sposób najmłodsza para zdobyła srebrny medal Mistrzostw Polski Par Klubowych. - Fajnie, że wykorzystaliśmy szansę. Była duża motywacja i chęć zwyciężania - cieszył się były selekcjoner reprezentacji Polski.

Żużlowcom nieco trudności sprawiał tor, który musiał być długo przygotowywany ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Zawody najpierw przełożono z piątku na niedzielę, a później były jeszcze o dwie godziny opóźnione. Ostatecznie jednak wyścigi nie były tylko jazdą gęsiego. - Zawodnicy jeździli skutecznie i panowali nad wszystkim. Było kilka upadków, ale to taki sport - podsumował Chomski.

Problemem pozostał jednak dobór zawodników na mistrzowski turniej. Toruńska para jest przykładem pewnego lekceważenia imprezy o randzie mistrzostw Polski. Najsilniejszego składu nie przysłała też Grupa Azoty Unia Tarnów, a zupełne rezerwy przyjechały z Zielonej Góry. - Tak się ułożyło i trzeba się zastanowić, dlaczego ranga tej imprezy podupada - mówił były trener Stali i Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Szkoleniowiec wspomina, że kiedyś mistrzostwa par były naprawdę zawodami o odpowiadającej im randze, gdzie jeździli najlepsi. - Zawody par były kiedyś prestiżowe i ciekawe, na miarę mistrzostw Polski. Można się zastanowić nad formułą, żeby powrócić do tamtych czasów. Nie jest to jednak proste - zauważył.

Zdaniem 57-latka nad powrotem MPPK i innych mistrzowskich imprez do lat świetności pracować powinna Główna Komisja Sportu Żużlowego. - Nad tym musi się zastanowić centrala. Kiedyś ścigano się dla sportu, a teraz jest więcej komercji - twierdzi gorzowianin.

Na pewno swoje zrobiła też data rozgrywania turnieju. Wielu zawodników tak naprawdę zakończyło już sezon i zaczęło się skupiać na leczeniu urazów. Z powodu choroby w Gorzowie nie pojawił się Janusz Kołodziej. - Termin też nie sprzyjał temu, żeby pojawili się bardziej utytułowani zawodnicy. Tak to się wszystko złożyło, że nie wyszło to w pierwotnym terminie i potem było przekładane. Nie mnie to oceniać. Nie ja za to odpowiadam, ale trzeba się nad tym zastanowić - zakończył Stanisław Chomski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy problemy z terminem MPPK pojawiły się z powodu zbyt rozwlekłego terminarza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×