Po tym jak Grupa Azoty poinformowała, że ograniczy wsparcie finansowe, z tarnowskiego klubu napływało wiele niepokojących wieści. Największe poruszenie wywołała decyzja Marka Cieślaka, który ogłosił, że rezygnuje z pracy w klubie. Od razu pojawiło się wiele głosów, że jego śladem może pójść część zawodników. Paradoksalnie może się jednak okazać, że ruch trenera przyczyni się do tego, że w Tarnowie niektóre sprawy nabiorą właściwego biegu i nie dojdzie do rozbioru drużyny, która wywalczyła w tym roku brązowy medal.
[ad=rectangle]
Większość zawodników tarnowskiego klubu bez trudu znalazłaby dziś nowego pracodawcę. Janusza Kołodzieja chciałaby mieć Fogo Unia Leszno, o powrocie Krzysztofa Buczkowskiego marzy GKM Grudziądz, oferty mają także Martin Vaculik i Artiom Łaguta, ale wszyscy wymienieni żużlowcy nie palą się do zmiany pracodawcy. To działa na korzyść Unii, tym bardziej, że w klubie w kwestiach kontraktowych w końcu coś drgnęło.
Na ten moment najpoważniejszym kandydatem do opuszczenia tarnowskiego klubu jest Greg Hancock. Powodem są wygórowane oczekiwania finansowe Amerykanina, który jak na razie nie dopuszcza do siebie myśli o obniżce wynagrodzenia i liczy na zarobki sięgające nawet 2 milionów złotych. Wymagania Amerykanina przerażają jednak także działaczy innych zespołów i w tej chwili trudno powiedzieć, w jakim kierunku mógłby podążyć mistrz świata. - Sondowaliśmy temat Grega Hancocka, ale jego wymagania są niemożliwe do zrealizowania. Usłyszeliśmy, że chodzi o 700 tysięcy złotych za podpis, 5500 złotych za punkt, a do tego jeszcze ewentualnie premia w wysokości 100 tysięcy złotych, gdyby drużyna zdobyła tytuł mistrza Polski - powiedział nam jeden z ekstraligowych działaczy.
Głównym kandydatem do zastąpienia Hancocka w Tarnowie jest Leon Madsen. Z klubu może odejść także Kacper Gomólski, o którego zabiegają w Toruniu. Młodszy z braci Gomólskich byłby w ocenie działaczy dobrym zastępcą Tomasza Golloba na pozycji drugiego polskiego seniora. Sam zawodnik podkreślił zresztą w rozmowie z naszym portalem, że nie wyklucza zmiany barw klubowych.
W Tarnowie możliwe są także zmiany w zarządzie klubu. Niektóre źródła donoszą, że dni prezesa Łukasza Sadego mogą być policzone. Zespół może nadal prowadzić natomiast Marek Cieślak. W tym przypadku wszystko jest jednak w rękach Grupy Azoty. - Dla mnie "guru" w Tarnowie to prezesi Grupy Azoty. To u nich leży moja umowa. Jeśli oni wydadzą mi konkretne polecenie, to w porządku. To mogą zrobić jednak tylko oni. Nikt więcej nie jest w stanie wpłynąć na to, gdzie będę w przyszłym roku - powiedział w ostatnich dniach w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
"Konkretnie chodziło o Unibax."
Konkretnie chodziło o Boryszew!