Nice PLŻ będzie ciekawsza od EE - rozmowa z Martą Półtorak

 / Na zdjęciu: Marta Półtorak
/ Na zdjęciu: Marta Półtorak

Więcej ciekawych meczów szykuje się w Nice PLŻ - mówi Marta Półtorak. Niższa liga jest także bardziej przewidywalna w kwestii zarządzania niż EE.

Maciej Kmiecik: Na oficjalną informację jeszcze czekamy, ale wszystko wskazuje na to, że rzeszowski klub nie przystąpi do procesu licencyjnego do Ekstraligi. Skłania się pani ku występom w tańszej lidze?

Marta Półtorak: To nawet nie jest kwestia spraw finansowych, choć oczywiście występy w Nice PLŻ to sprawa zupełnie innego budżetu niż w Ekstralidze. Natomiast bardziej chodzi mi o sprawy przewidywalności. PLŻ nie podlega dwóm podmiotom. W mojej ocenie spółka Ekstraliga Żużlowa jest bardzo drogim pośrednikiem w prowadzeniu rozgrywek. Nie wnosi natomiast do końca żadnej wartości dodanej do tej działalności. Pierwsza liga ma bardziej przejrzystą strukturę jeśli chodzi o schemat organów prowadzącym rozgrywki. To również argument za tym, żeby startować akurat w niej, a nie w Ekstralidze.
[ad=rectangle]
Budżet, jakim będzie klub dysponował w Nice PLŻ jest już znany?

- W Rzeszowie nigdy nie było powodów, żeby obawiać się o sprawy finansowe. W momencie, kiedy zostanie podjęta decyzja o starcie w Nice PLŻ, będzie ona oparta o solidne podstawy finansowe na tę klasę rozgrywkową.

Rozumiem, że skład drużyny będzie także solidny i pewnie porównywalny z minionym sezonem?

- W mojej ocenie, jeśli ma się przystąpić do rozgrywek, to trzeba zakładać cele sportowe, które dla danej ligi są możliwe do zrealizowania. W Nice PLŻ jest to awans i trzeba będzie stworzyć takie warunki, żeby drużyna mogła o ten awans walczyć. Sądzę, że pod względem sportowym zbudujemy zespół, który będzie miał możliwość walki o najwyższe cele.

A może pani zdradzić już jakieś konkretne nazwiska żużlowców, których chciałaby pani mieć w składzie drużyny w Nice PLŻ?

- Wydaje mi się, że Scott Nicholls czy Kenni Larsen pasowaliby do koncepcji zespołu. Ten skład sprawdził się w tym roku i nic nie stoi na przeszkodzie, by w podobnym lub nawet tym samym kształcie wystartował w przyszłym sezonie. Można się ewentualnie zastanowić nad kosmetycznymi korektami.

Spotyka się pani z zarzutami, że po co budować skład na awans, skoro zakładając, że znów wygracie rozgrywki Nice PLŻ, a nie wystartujecie w EE, to jest to bezsensowne?

- A w Ekstralidze gdzieś się awansuje? Ktoś jest pierwszy, drugi i trzeci. I tyle. Moim zdaniem, jeśli Nice PLŻ będzie reprezentować taki poziom, jaki już powoli widać w tej chwili, będą to ciekawe rozgrywki. Miejsce w tabeli będzie wyznaczało pewien poziom tych drużyn. Można przecież walczyć o Drużynowe Mistrzostwo I ligi. To jest taki sam cel jak w Ekstralidze. Jeżeli pierwsza liga jest sportowo mocniejsza od Ekstraligi w tym sensie, że jest bardziej wyrównana, a nie ma takich dysproporcji jak w najwyższej klasie rozgrywkowej, to jest sens, żeby w niej jeździć. Jeżeli w Ekstralidze będzie tylko kilka spotkań w sezonie ciekawych, jeśli liga będzie okrojona, proszę mi powiedzieć, kto ma się nią zainteresować? Proszę mi pokazać, ilu w ostatnim czasie przybyło sponsorów do Ekstraligi, która mieni się najlepszą ligą świata? Moim zdaniem jest to ułomny twór.

Nice PLŻ zapowiada się ciekawie w sezonie 2015. Dużo ciekawych żużlowców z Ekstraligi prawdopodobnie wystartuje w lidze niżej. Beniaminek z Ostrowa solidnie się wzmocnił. Będzie ciekawiej niż w sezonie 2014?

- Już w tym sezonie, który minął widać było, że Nice PLŻ była bardziej wyrównana niż Enea Ekstraliga. Na kolejny sezon zapowiada się podobna sytuacja. O medale DMP będą praktycznie walczyć trzy zespoły, a pozostałe drużyny będą w ogonie ligi. Nie sądzę, żeby było tak dużo ciekawych meczów w najwyższej lidze, więc wszystko wskazuje na to, że emocje sportowe zagoszczą w Nice PLŻ. Ekstraliga tylko z nazwy jest ekstraligą.

Marta Półtorak jest krytyczna wobec Ekstraligi. Jeśli zespół wystartuje w Nice PLŻ będzie walczył o mistrzostwo tej klasy rozgrywkowej
Marta Półtorak jest krytyczna wobec Ekstraligi. Jeśli zespół wystartuje w Nice PLŻ będzie walczył o mistrzostwo tej klasy rozgrywkowej

Pani już tak definitywnie zraziła się do Ekstraligi czy to jest tylko kwestia tego, co się obecnie dzieje w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce?

- Póki co, nic nie wskazuje na to, żeby jakieś zmiany w Ekstralidze miały następować. Jeżeli udajemy, że ten stan, który jest na dzień dzisiejszy, jest dobry, to ja to przyjmuję do wiadomości. Ciężko jest walczyć z wiatrakami. Uważam, że pewne rzeczy się nie sprawdziły. Wręcz przeciwnie - z tego, co było dobre zrezygnowaliśmy, a przyjęliśmy rozwiązania gorsze. Dla mnie w ogóle strategia Ekstraligi jest niejasna. Co wydarzyło się od momentu, kiedy rzeszowski klub był w Ekstralidze? Z dziesięciu zespołów zrobiło się siedem. Liga jest kulawa, z trzema zespołami, które są w stanie walczyć o coś. Reszta - tak jak wspomniałam wcześniej - będzie marnym tłem pozostałych. Jeżeli w takiej sytuacji mówimy o najsilniejszej lidze świata, to ja gratuluję sukcesu.

Niepokojące jest to, że bogaci sponsorzy odchodzą z tego sportu, co już na naszych łamach podnosił m.in. Witold Skrzydlewski. Jak pani to skomentuje?

- Dla mnie jest to następna arogancja organu zarządzającego rozgrywkami. Wszystkie dyscypliny sportowe potrzebują finansowania ze strony sponsorów. Jeżeli osoby reprezentujące firmy sponsorujące daną dyscyplinę uznają, że nie jest to ich miejsce, to jest to naprawdę niepokojące zjawisko.

Źródło artykułu: