Zbigniew Suchecki po trzyletnim pobycie w Ekstralidze postanowił znaleźć zatrudnienie w Polskiej Lidze Żużlowej. Niektórzy eksperci twierdzą, iż jest to pewne cofnięcie się w rozwoju. Sam zawodnik jest jednak nieco innego zdania. - Wydaje mi się, że być może jest to jakiś krok w tył, natomiast myślę, iż po sezonie mogę zrobić kilka do przodu. Dla zawodnika najważniejsza jest jazda, bo tylko wówczas może pokazać swoje możliwości. Liczę na to, że dzięki ciągłej jeździe stać mnie na bardzo dobre wyniki i stąd taki wybór.
[ad=rectangle]
Wychowanek gorzowskiej Stali przyznaje, iż prowadził rozmowy z Betard Spartą Wrocław. Aczkolwiek finalnie uznał, że po kompletnie nieudanym sezonie w tej drużynie już dla niego miejsca nie ma. - Trochę dywagowaliśmy, ja sam, a także w klubie. Wiadomo, że drużyny nie do końca czasami wiedzą co będzie w przyszłym sezonie, czy jak będzie wyglądał skład. Ja po ubiegłym sezonie nie widziałem siebie dalej we Wrocławiu. Planowałem odejście.
Wielu zawodników narzeka na gnieźnieńską nawierzchnię, tłumacząc, że jest zbyt twarda. Natomiast Zbigniew twierdzi, iż owal ten bardzo mu odpowiada. - Myślę, że dla większości zawodników nawierzchnia nie gra większej roli, przynajmniej dla mnie. Osobiście lubię bardzo przyczepne tory, a także maksymalnie twarde. Wszystko zależy od odpowiedniego ustawienia silników, tego jak zawodnik sobie z tym radzi oraz na ile jest przygotowany. Uwielbiam przyczepne tory, na których trzeba włożyć troszkę więcej siły. Zawsze dobrze się przygotowuje pod tym względem. Natomiast na twardych nawierzchniach bardziej trzeba mieć wyczucie motocykla, należy też wybierać dobre ścieżki i nie popełniać błędów. W Gnieźnie będzie to niesłychanie istotne. Zawsze lubiłem tu jeździć, czy miałem lepsze wyniki, czy gorsze. Bardzo leży mi ten owal i nie przewiduję żadnych kłopotów - zapewnił.
Nowy nabytek Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno trwającą przerwę wykorzystuje jak najlepiej tylko się da. - Już od 1 grudnia rozpocząłem przygotowania do następnego sezonu. Wszystko idzie tradycyjnym tokiem. Trenuję jak w latach poprzednich, zawsze zaczynam od grudnia, po to, aby ten okres przygotowań maksymalnie wydłużyć. To jest taki sprawdzony sposób. Nigdy nie narzekałem na kondycję. Myślę, że wszystko będzie dobrze - uspokoił.
Na koniec zapytaliśmy jeźdźca o plany na przyszły sezon. Odpowiedź była jednoznaczna. - Cele są zawsze takie, żeby jechać jak najlepiej. To jest oczywiste. Natomiast obecnie przeważającą częścią moich myśli są plany dotyczące sprzętu i pozostałych spraw logistycznych. Jeżeli to będzie dobrze przygotowane, to cała reszta ułoży się sama. Wyniki i wszystko inne już później samo przychodzi. Każdą część trzeba odpowiednio zgrać wiosną, a potem nie będzie problemu z niczym - zakończył.
Bo nie pamiętam żeby się wybijał czymś, nawet w wieku juniora. Takie gadanie że dzięki regularnej jeździe to typowe kłamstewko. ehh, tak jak niektórzy już tu w komentarzach napisali... Dlaczego żaden żużlowiec się nie przyzna i powie "No na ekstraligę jestem za cienki, miałem sezon żeby się pokazać, ale trafiłem do składu parę razy bo zapił kolega z drużyny i Sparta nie miała kim jechać, spróbuję ligę niżej. Tak jak nasz Rzeszowski Maciek przez 20 lat nie może się dogadać ze sprzętem, tak inni muszą mieć gwarant miejsce żeby pokazali jak potrafią śmigać :P ehh Czytaj całość