Grand Prix na Stadionie Narodowym zagrożeniem dla innych ośrodków? Rok prawdy dla polskich organizatorów

Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie już jest określane jako wielki sukces sportu żużlowego. Czy nie odbije się on jednak czkawką w innych ośrodkach, które są organizatorami cyklu?

W tym artykule dowiesz się o:

Bilety na Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie rozeszły się ekspresowym tempie. Z całą pewnością będzie to znakomita promocja sportu żużlowego i wielka szansa, którą można wykorzystać w przyszłości. - Każda szansa jest jednak zagrożeniem i odwrotnie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora. - Dokładnie tak samo jest w przypadku Grand Prix na Stadionie Narodowym. Bez wątpienia jest to impreza, która pokaże żużel szerszej publiczności. Kanał dystrybucji telewizyjnej pozostanie jednak bez zmian. Zakresu dotarcia do nowych odbiorców, którzy nie interesowali się do tej pory sportem żużlowym, nie zwiększymy - wyjaśnia prezes mistrzów Polski.
[ad=rectangle]
Organizatorzy innych polskich rund cyklu mogą traktować turniej na Stadionie Narodowym jak konkurencję i na rekordową sprzedaż biletów spoglądać z pewnym niepokojem. Ranga tej imprezy i towarzysząca jej otoczka mogą ich postawić w trudnym położeniu. - Zobaczymy, jak to odbije się na innych ośrodkach, które organizują Grand Prix. Chodzi mi oczywiście o Toruń i Gorzów Wielkopolski. Na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć, czy to wpłynie na zwiększoną sprzedaż wejściówek czy wręcz przeciwnie. Ludzie mogą uznać, że skoro jest impreza w Warszawie, to Gorzów czy Toruń nie są dla nich ważne. Albo zadowoleni z Grand Prix na Narodowym postanowią obejrzeć także inny turniej w Polsce - tłumaczy Zmora.

Sukces turnieju w Warszawie nie umknie również z pewnością uwadze BSI. To rodzi pytanie, czy od przyszłego roku negocjacje polskich miast z firmą zarządzającą cyklem nie staną się trudniejsze. - Zbyt wcześnie na takie wnioski. Trzeba poczekać do zakończenia sezonu żużlowego w Polsce. Ocenimy, jaki był wynik turniejów w Gorzowie i Toruniu. Wtedy z pewnością będzie można powiedzieć więcej, czy BSI pójdze w kierunku zwiększenia opłat - podkreślił Zmora. - Jest to w pewnym sensie rok prawdy dla polskich organizatorów Grand Prix. Spoglądamy na to z dużym zaciekawieniem. Zobaczymy, jakie turniej w Warszawie przyniesie konsekwencje dla żużla w Polsce. Wymiar tego przełożenia dotyczy zarówno imprez międzynarodowych jak i klubów na poziomie ligowym - kończy Zmora.

Źródło artykułu: