Michał Gałęzewski: Dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu z Kolejarzem?
Anders Thomsen: W zeszłe lato trenowałem przez kilka dni na rawickim torze. Podczas tych zajęć dużo rozmawiałem z osobami z tego klubu i miło wspominam te rozmowy. Już wtedy rozmawiałem odnośnie mojego przejścia do Kolejarza, ale nie było to to możliwe ze względu na kolizję terminów z liga angielską. W 2014 roku nie zostałem zawodnikiem Kolejarza, bo nie miałbym czasu dla drużyny. Teraz jest już inaczej.
[ad=rectangle]
Kolejarz ma bardzo szeroką kadrę. Czy myślisz że będziesz jeździł w każdym meczu rawickiego klubu?
- Nie wiem jak to będzie wyglądało. Jak spojrzy się na składy wszystkich drużyn, to jest jednak normalne. Każdy ma szeroki skład i trzeba być w dobrej formie, by znaleźć się w drużynie. Ja zawsze daję z siebie wszystko i tak będzie ponownie.
Już w 2010 roku zdobyłeś Golden Trophy, nieoficjalne mistrzostwo świata w miniżużlu. Jakie są twoje wspomnienia z tej odmiany żużla?
- Zaczynałem starty na "pięćdziesiątkach" już w wieku trzech lat, więc jest to już mój osiemnasty sezon na żużlu! Nauczyłem się naprawdę wiele i podczas jazdy na miniżużlu zdobyłem wiele trofeów. Zdobycie mistrzostwa świata w 2010 roku to mój największy sukces. Dorastałem na motocyklu żużlowym i uważam, że jest to mój duży atut.
Uważasz więc, że bardzo szybki start kariery to dobre rozwiązanie?
- Bez wątpienia tak. Myślę, że nie ma wielkiej różnicy pomiędzy miniżużlem i jazdą na motocyklach o pojemności 500 cc. Chodzi w tym o to samo, a zaczynając wcześnie można nauczyć się wygrywania oraz zasad, na których opiera się żużel. To na pewno bardzo duże doświadczenie.
Czy jesteś usatysfakcjonowany z tego, jak potoczyła się twoja dotychczasowa kariera, czy jednak oczekiwałeś czegoś więcej?
- Jest nieźle i widzę, że ciągle wszystko idzie do przodu. Spokojnie podchodzę do tematu i ważny jest dla mnie rozwój z sezonu na sezon. Teraz będę jeździł w czterech ligach. Jestem dodatkowo członkiem reprezentacji Danii w mojej kategorii wiekowej, więc jest dobrze. W ubiegłym sezonie liczyłem na udział w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, jednak wtedy gdy trwały kwalifikacje, miałem ogromne problemy z silnikami, co uniemożliwiło mi awans. Celem na zbliżający się sezon jest podium Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.
W Danii ze względu na bardzo dobry system szkolenia macie bardzo dużo młodych zawodników, ale liga w porównaniu do Polski nie wygląda już tak dobrze. Czy sądzisz, że ligowy żużel w twoim kraju może się rozwinąć?
- Będzie trudno i nie sądzę, że będzie więcej zawodników, czy klubów niż teraz. W duńskim żużlu nie ma wielkich pieniędzy i klubom ciężko jest dopiąć budżet. Nie wierzę w to, że żużel w Danii będzie na takim poziomie, jak to ma miejsce w Polsce.
Ty sam zacząłeś międzynarodową karierę w 2013 roku, gdy podpisałeś kontrakt z Glasgow Tigers. Czy według ciebie był to dobry czas na rozpoczęcie startów zagranicą, czy jednak może powinieneś spróbować wcześniej?
- Uważam, że wszystko nastąpiło w odpowiednim czasie. Nie powinno się zaczynać startów zagranicą, gdy jest się zbyt młodym. Starty w innych ligach, to ciągłe podróże i gdy jest się samemu w nowym kraju, trzeba się szybko wszystkiego nauczyć. Tory w Wielkiej Brytanii są zupełnie inne i trudno jest się do nich przystosować. Musisz mieć trochę doświadczenia, by potrafić odpowiednio kontrolować motocykl na angielskich torach. Na pewno jednak można się tam wiele nauczyć.
Jak byś porównał żużel w Wielkiej Brytanii i w Danii? Na których torach teraz czujesz się lepiej?
- Są duże różnice pomiędzy żużlem w tych dwóch krajach. W Wielkiej Brytanii kibice są jednak wszędzie i niesamowicie wspomagają swoje drużyny w praktycznie każdym mieście. Tam poświęca się im dużo uwagi i są bardzo pomocni, czego niestety nie widać w Danii. Brytyjskie tory są zupełnie inne zarówno jeśli chodzi o długość, jak i o kształt. Są też bardzo grząskie. Wiele razy jeździliśmy na torze mającym dziesięciocentymetrową warstwę luźnej nawierzchni po tym, jak sporo padało przez tydzień. Spróbowanie się na takich owalach daje dużo frajdy i można się wiele nauczyć, jednak więcej przyjemności sprawia mi jazda na kontynencie, szczególnie na dużych torach w Niemczech, czy w Polsce.
Dlaczego wcześniej nie startowałeś w lidze polskiej?
- Nie ukrywam - miałem kilka ofert w poprzednim sezonie, jednak postawiłem na naukę w Wielkiej Brytanii. Uważam, że to była dobra decyzja. Teraz czuję, że jestem dużo lepiej przygotowany do jazdy w Polsce.
Jakie są twoje wspomnienia z treningów w Polsce, które odbywałeś w ostatnich latach?
- Bardzo mi się podobają polskie tory, które pasują do mojego stylu jazdy. Trochę przypominają mi duńskie owale. Są trochę śliskie i mają więcej luźnej nawierzchni tuż przy bandzie, gdzie można się rozpędzić. Dlatego jestem pozytywnie nastawiony do startów w Kolejarzu. Rawicki tor jest świetny.
Ile punktów w meczu chciałbyś zdobywać dla Kolejarza? Działacze rawickiego klubu mówili ci wprost, jakie mają oczekiwania?
- Nie rozmawiałem o tym z działaczami, jednak mniej niż dziesięć punktów na mecz byłoby dla mnie wynikiem rozczarowującym.
Jakim warsztatem będziesz dysponował?
- Aktualnie mam gotowe cztery motocykle i jestem podczas kompletowania dwóch kolejnych. Nie sądzę, że będę przygotowywał osobne jednostki tylko na starty w Polsce. Warsztat mam u siebie w domu i będę miał czas na odpowiednie przygotowanie swoich jednostek. Wcześniej miałem motocykle w Wielkiej Brytanii, ale nie było czasu na to, by je przygotowywać ze względu na liczne podróże, dlatego zdecydowałem się na taki krok. Dzięki temu, że będę przygotowywał u siebie cały mój sprzęt, wszystko powinno wyglądać tak, jak bym sobie tego życzył.
Na rynek wchodzą nowe, przelotowe tłumiki. Czy myślisz, że to dobra informacja dla ciebie?
- Nie próbowałem jeszcze nowych tłumików, tylko te na których startowałem w poprzednich latach. Z tego co można było usłyszeć, jeździ się na nich łatwiej, niż miało to miejsce dotychczas. Zobaczymy jak wszystko się ułoży. Nie myślę jednak, że różnice będą znaczne..ad.super
{display:none !important;}