Michael Jepsen Jensen kluczem do sukcesu wrocławian

W zeszłym roku Troy Batchelor nie sprawdził się w roli jednego z filarów Betardu Sparty Wrocław. W jego miejsce zakontraktowano Michaela Jepsena Jensena. Czy Duńczyk okaże się liderem wrocławian?

W zeszłym roku siła Betardu Sparty Wrocław miała się opierać na Taiu Woffindenie, Macieju Janowskim i Troyu Batchelorze. Australijczyk zawiódł jednak oczekiwania wrocławskich działaczy. Nie dość, że wyniki osiągane przez niego w trakcie drugiego sezonu startów w stolicy Dolnego Śląska były gorsze, to dodatkowo przed jednym ze spotkań zaspał on na samolot i nie przyleciał do Polski.
[ad=rectangle]
W okresie transferowym wrocławianie długo szukali zawodnika, który zająłby miejsce "Batcha". Działacze Betardu Sparty przyzwyczaili już kibiców, iż chcą wydawać niezwykle efektywnie każdą złotówkę, dlatego przeczekali najgorętszy moment, aż w pewnym momencie mówiło się o zainteresowaniu Michaelem Jepsenem Jensenem i Gregiem Hancockiem. Ostatecznie wybór padł na Duńczyka i wydaje się, że był to dobry ruch ze strony wrocławian.

Przede wszystkim, "Liglad" pasuje do młodej i ambitnej drużyny, którą w tym roku zbudowano we Wrocławiu. Jepsen Jensen ma 23 lata, Janowski w tym roku skończy 24 lata, Woffinden - 25, a pozyskany zimą Vaclav Milik - 22. Tylko Tomasz Jędrzejak góruje nad pozostałymi zawodnikami doświadczeniem, bo kapitan Betardu Sparty urodził się w 1979. Skompletowanie tak młodej kadry przez menedżera Piotra Barona trudno jednak uznać za błąd - "Magic" i "Liglad" mają na swoim koncie tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, "Woffy" był już mistrzem wśród seniorów, a "Vaszek" w zeszłym roku zgarnął Indywidualne Mistrzostwo Europy Juniorów. - Idąc do Wrocławia, poszukiwałem bardziej miejsca dla rozwoju, w którym wszystko jest dobrze zorganizowane i nie ma aż tak wielkiej presji na zawodnikach - powiedział ostatnio żużlowiec na łamach oficjalnej strony klubu.

Kibice we Wrocławiu liczą na Michaela Jepsena Jensena
Kibice we Wrocławiu liczą na Michaela Jepsena Jensena

Ponadto Jepsen Jensen ciągle może poprawić swoje wyniki i umiejętności. Dotychczas Duńczyk najlepiej w polskiej lidze wypadł w sezonie 2012, kiedy to w barwach Stali Gorzów wykręcił średnią biegową na poziomie 1,916. Wtedy też "Liglad" ze sporymi nadziejami przenosił się do Włókniarza Częstochowa, gdzie notował podobne rezultaty. Rok 2013 zakończył ze średnią biegową 1,802, a w zeszłym sezonie wykręcił wynik 1,864. Warto jednak pamiętać, że na początku 2014 roku Duńczyk zmagał się z kontuzją odniesioną w jednym ze sparingów w Polsce. Później w ustabilizowaniu formy nie pomogły mu również kłopoty finansowe klubu spod Jasnej Góry. W efekcie Jepsen Jensen w zeszłym sezonie wystąpił w zaledwie dziewięciu meczach polskiej ligi. - W środowisku klub zawsze uchodził za wiarygodny i stabilny finansowo, więc we Wrocławiu mogę się skupić tylko na jeździe zamiast martwić się, czy dostanę wypłatę. Wiadomo, co się działo w zeszłym roku w Częstochowie i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ta sytuacja się powtórzyła - dodał Duńczyk.

Posiadanie Jepsena Jensena w składzie powinno być sporym atutem zwłaszcza podczas meczów rozgrywanych na Stadionie Olimpijskim. Dotychczasowe występy pokazały, że Duńczykowi "leży" tamtejszy obiekt. W zeszłym roku "Liglad" zdobył we Wrocławiu 10 punktów, dwucyfrowe wyniki osiągał również na tym owalu w barwach gorzowskiej Stali i toruńskiego Unibaksu.

Kibiców Betardu Sparty może martwić jeden fakt - w tym roku Jepsen Jensen po raz pierwszy w karierze będzie regularnym uczestnikiem cyklu SGP. Duńczyk ma już na swoim koncie udane występy w mistrzostwach, ale wtedy startował z "dziką kartą" lub jako rezerwowy, co niesie ze sobą mniejszą presję i obowiązki. O tym, że rywalizacja o miano najlepszego żużlowca na świecie może odbić się negatywnie na formie najlepiej przekonał się... Troy Batchelor. Australijczyk na początku sezonu 2014 zastąpił w stawce Emila Sajfutdinowa i nie poradził sobie z nadmiarem startów. Niedawno "Batch" przyznał, iż w zeszłym roku miał za dużo występów i dlatego w zimie zrezygnował z kontraktu w szwedzkiej Elitserien.

Jak będzie w przypadku Jepsena Jensena? Jeśli Duńczyk nie padnie ofiarą zmęczenia startami jak Batchelor, to kibice na Stadionie Olimpijskim powinni mieć powody do zadowolenia. Bo to w głównej mierze od "Liglada" będzie zależeć czy wrocławianom uda się w tym roku awansować do fazy play-off i włączyć do walki o medale Drużynowych Mistrzostw Polski.

Źródło artykułu: