Rafał Sumowski: Przedłużyłeś umowę z gdańskim klubem. Kibice nie kryją swojej radości z tego faktu, gdyż jesteś postacią dosyć w Gdańsku szanowaną. Czy Twoje zadowolenie jest równie duże?
- Miło mi słyszeć o zadowoleniu fanów z tego powodu. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu i ponownego spotkania z gdańskimi kibicami! Wybór tego klubu był z mojej strony bardzo trafiony. Partnerzy z drużyny, młodzi zawodnicy, władze klubu, sponsorzy, kibice, ludzie pracujący dla tego klubu, piękne miasto - to wszystko sprawia, że chcę się tu startować. Miałem to wszystko na uwadze przy podejmowaniu decyzji o pozostaniu w tej drużynie.
Mówiło się, że uciekasz od polskiej Ekstraligi. Często sam podkreślałeś, że Ci się tam nie śpieszy. Czy nie obawiasz się, że progi mogą okazać się za wysokie?
- Nigdy definitywnie nie zamykałem sobie drzwi do Ekstraligi. Do tej pory miałem świetne oferty z klubów pierwszoligowych, którym szczęśliwie udawało mi się pomóc w awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na nadchodzący sezon postawiłem przed sobą wyzwanie, jakim z pewnością będą starty z Gdańskiem w Ekstralidze. Czuję, że jest mi to potrzebne i że mogę jeszcze sporo wnieść do tej drużyny. Czy mam jakieś obawy? Nie, jestem gotowy na to wyzwanie.
W zeszłym sezonie byłeś jednym z liderów gdańskiej drużyny. Bez względu na ostateczny skład w jakim wystartujecie, w Ekstralidze trudniej będzie o dwucyfrowe zdobycze.
- Zdaję sobie sprawę, że w Ekstralidze mogę już nie przywozić tylu punktów co w rozgrywkach pierwszoligowych, ale też nie wydaje mi się, żeby ktoś oczekiwał ode mnie dwunastu, czy piętnastu punktów w meczu. Zapewne będę miał lepsze jak i gorsze występy. Raz mogę zdobyć pięć, raz dziesięć punktów. Najważniejsze jednak, aby cała drużyna dawała z siebie maksimum swoich możliwości. Zaangażowanie bywa rzeczą istotniejszą niż sam fakt zwycięstwa lub porażki. Możemy wygrać i możemy przegrać – najważniejsze, aby przez całe spotkanie dawać z siebie wszystko.
Ze strony klubu padła gwarancja określonej liczby startów. Ten fakt z pewnością nie był bez znaczenia dla Twojej ostatecznej decyzji. Czy możesz zdradzić nam szczegóły tej umowy?
- Przykro mi, ale nie mogę zdradzać szczegółów tych ustaleń. To umowa między gdańskim klubem a MZR Racing i mam nadzieję, że fani to uszanują.
Prezes Wybrzeża, Maciej Polny twierdzi, iż zatrzymanie w składzie Twojej osoby to duży sukces. Bardzo pozytywnie wyraża się na temat sprawowania przez Ciebie funkcji kapitana drużyny. Ta rola Tobie też zdaje się odpowiadać, tym bardziej, że słyniesz z tego nie tylko w Polsce.
- Bardzo mnie cieszą słowa Prezesa Polnego. Słysząc takie coś czujesz się ważny dla klubu i chcesz dawać z siebie nie 100, a 110 procent. Rola kapitana? To włodarze klubu zdecydują, komu ona przypadnie. W Gdańsku doskonale wiedzą, że nienawidzę przegrywać. W dodatku jestem doświadczonym zawodnikiem, który jest ukierunkowany raczej na jazdę zespołową niż na indywidualny wynik. Pewnie dlatego wiele osób widzi mnie w roli kapitana. Cóż, nie mam nic przeciw, dobrze się w niej czuję.
Klub opuścił Bjarne Pedersen, który w przyszłym sezonie wystartuje w pierwszoligowej Unii Tarnów. Niektórzy kibice zarzucają mu brak ambicji. Wydaję się, że dla zawodnika w jego wieku i o jego klasie starty w najwyższej lidze powinny być priorytetem.
- Bjarne to świetny żużlowiec i wspaniała osoba. Bardzo bym się cieszył gdyby został w Gdańsku. Postanowił inaczej i jego decyzję należy uszanować. Trzymam za niego kciuki.
Na chwilę obecną w Gdańsku nie ma wzmocnień kadrowych. Odszedł za to nie tylko Pedersen, ale i Tomasz Chrzanowski. Czy nie boisz się, że przy ubogim rynku transferowym możecie okazać się drużyną dosyć mocno odstającą od reszty ligi?
- Jestem pewien, że uda nam się zmontować dobry skład na przyszły sezon. Może nie od razu taki na walkę o medale, ale na pewno taki, który kibicom i sponsorom przyniesie trochę radości i dobrego żużla. Wszyscy w Gdańsku zdają sobie sprawę, że ten klub zasługuje na to, aby w Ekstralidze zagościć na dłużej. Nie po to wywalczyliśmy awans, aby spaść z ligi po sezonie, czy dwóch. Ważne jest, że w Gdańsku mamy olbrzymie wsparcie. Fani i sponsorzy stoją za nami murem, nawet kiedy przegrywamy.
Jesteś zawodnikiem objeżdżonym na wielu żużlowych frontach. Nie mogę nie zapytać Ciebie o obecny kryzys w Elite League. Wyspy opuściła prawie cała żużlowa elita z Grand Prix. Zawodnicy tłumaczą, że dobija ich zbyt duża ilość startów. Czy za tym wszystkim nie stoją jednak pieniądze, które są tam mniejsze niż w Polsce, Szwecji, czy Rosji?
- Myślę, że w przypadku zawodników startujących w Grand Prix rzeczywiście chodzi o zbyt dużą liczbę spotkań. Oczywiście uważam, że kwestia finansowa też ma w tych decyzjach niemały udział, ale raczej na drugim miejscu.
Magnus Zetterstroem pojawi się w Gdańsku w dniach 15-18 grudnia. Szwed zostanie odznaczony podczas Gali Sportu, która odbędzie się 17 grudnia na gdańskiej Ołowiance.