Na niecałe dwa miesiące przed startem ligi, wciąż nie jest przesądzone, czy Wybrzeże Gdańsk otrzyma licencję na starty w lidze. - Pojechaliśmy do Poznania, by spotkać się z przedstawicielami Polskiego Związku Motorowego. Dostaliśmy propozycję, by podwyższyć spłatę zadłużenia względem zawodników do 40 procent, na co się zgodziliśmy. Następnie otrzymaliśmy informację, iż wobec tego że - co chciałbym jeszcze raz podkreślić - na wszystko się zgodziliśmy, rozpoczniemy teraz finalizowanie prac nad zawarciem porozumienia. Według mnie oznacza to, iż zrealizowaliśmy porozumienie ustne, które jest tak samo ważne. Gdyby teraz Polski Związek Motorowy zmienił tę decyzję, byłoby to dla mnie niezrozumiałe. Gdyby zaproponowano nam spłatę przykładowo 50 procent zadłużenia Spółki i na to byśmy się nie zgodzili, to wtedy moglibyśmy schylić głowy i się pożegnać ze startem. Skoro godziliśmy się na wszystko, to nie wyobrażam sobie, by decyzja nie była pozytywna - powiedział Tadeusz Zdunek.
[ad=rectangle]
Czy Stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże było skłonne do jeszcze dalej idących negocjacji? - Mówiliśmy, że to nasza granica wytrzymałości przedstawiając jednocześnie biznesplan wskazujący, iż wyższa kwota powodowałaby powstawanie nowych długów, co byłoby niepoważne. Dodatkowo podaliśmy sposób rozwiązania problemu, który byłby korzystny dla zawodników - miałaby to być niewielka reklama, dzięki czemu formalnie dług Spółki wobec nich pozostałby bez zmian. Poszliśmy na ustępstwa, a ja wziąłem 40 procent zadłużenia Spółki na siebie. Pierwszą płatność byłem gotowy wykonać niezwłocznie po podpisaniu porozumienia. A to, że zawodnicy tego nie chcą przyjąć? W regulaminie wyraźnie jest napisane, że klub ubiegający się o licencję, a chcący korzystać ze stadionu podmiotu, który licencje utracił musi zawrzeć porozumienie z Polskim Związkiem Motorowym i tym się zajęliśmy po tym, kiedy zawodnicy odrzucali wszystkie przedstawiane przez nas oferty. Ponadto spełnialiśmy w ostatnich tygodniach wszystkie prośby, jak choćby umowa na stadion oraz uzupełnialiśmy wszystkie dokumenty, o jakie nas poproszono - zauważył Zdunek.
Z pewnością długie oczekiwanie na decyzję w sprawie licencji nie zmniejszyło kosztów, jakie poniósł klub. - Nie chciałbym tego liczyć. Wszystkie koszty opierały się głównie na pieniądzach prywatnych członków Stowarzyszenia, w tym moich oraz sponsorów. Pracowaliśmy społecznie, dzięki temu nie zadłużyliśmy z tego tytułu klubu. Nie rozumiem tego wszystkiego. Żyjemy w niepewności, a atmosfera jest nerwowa. Mamy skład, mamy zapewniony sprzęt dla zawodników. Zaczyna działać Klub Dwustu, jest kilkadziesiąt umów sponsorskich czekających na wysłanie, przez co nie spływają jeszcze pieniądze na klubowe konto. Podmioty finansujące klub nie chcą bowiem spłacać długów wynikających z błędów Zarządu Spółki i czekają na porozumienie w myśl którego moja firma pokryje zobowiązania. Dla mnie to takie neverending story. Teoretycznie ze względu na brak kolejnych propozycji ze strony Polskiego Związku Motorowego powinienem być spokojny, ale decyzje bywają dziwne. W porównaniu z klubami z Częstochowy, czy Opola cały czas wykazujemy chęć współpracy - podkreślił prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.
Wiadomo przecież, że Wybrzeże niczego już nie zmieni do dnia 15 lutego 2015 roku ;)