Wybrzeże Gdańsk wyjechało na tor. "Widząc pewność zawodników szkoda byłoby nie wyjechać spod taśmy"

W czwartek Wybrzeże Gdańsk po raz pierwszy wyjechało na tor. Pod okiem Grzegorza Dzikowskiego jeździło dziewięciu zawodników, w tym siedmiu wychowanków klubu znad morza.

Wybrzeże Gdańsk wyjechało na tor o godzinie 15:00. Już 80 minut później, trener Grzegorz Dzikowski zdecydował się puścić żużlowców spod taśmy. - Chłopacy mieli głód jazdy. Jak na pierwszy trening, wszystko zagrało tak jak powinno być i oby tak było przez cały sezon. Celem było przede wszystkim rozjeżdżenie się. Nie wszyscy mieli swoje pierwsze motocykle, a treningowe silniki. Wszyscy wypadli dobrze. Nie miałem w planach startów spod taśmy, ale widząc ich pewność na torze szkoda byłoby treningu bez taśmy. Jest problem z dostępnością tłumików. Mamy aktualnie tylko dwa - testowali je Marcel Szymko i Dominik Kossakowski. Na pewno są lepsze, niż te poprzednie. Na takim treningu nie da się jednak wyciągnąć wniosków - powiedział Dzikowski.
[ad=rectangle]
Na treningu zabrakło trzech żużlowców - Eduarda Krcmara, Magnusa Zetterstroema i Justina Sedgmena. Poza nimi, trenowali wszyscy gdańscy zawodnicy. - Zorro na pewno będzie w przyszłym tygodniu. Krcmar ma możliwości trenowania w Czechach. Przyjedzie do nas na treningi i sparingi. Czekamy na terminarz i informację kiedy pojedziemy u siebie i na wyjeździe. Sedgmen być może przyjedzie w przyszłym tygodniu - wyjaśnił szkoleniowiec czerwono-biało-niebieskich.

Po minach zawodników było widać, że przez pół roku czekali na ten moment. Wszyscy garnęli się do jazdy, a po zdjęciu kasków od razu przygotowywali się do kolejnego wyjazdu. Dopisywała również aura. - To był mój pierwszy wyjazd w tym roku. Wrażenia bardzo pozytywne, bo długo czekałem na ten trening. Chciałem wcześniej przyjechać do Gdańska, ale ze względu na problemy z licencją nie mogliśmy wyjechać na tor. Dobrze, że jest licencja, wyjechaliśmy na tor, pogoda dopisuje. Wszystko jest dobrze - zauważył Renat Gafurow.

Jest szansa, że pierwsze sparingi Wybrzeże odjedzie w przyszłym tygodniu. - Po tym jak otrzymaliśmy licencję, z jednej strony spadł kamień z serca, z drugiej czas pędzi nieubłaganie. Wszystkie plany sparingowe zostały storpedowane. Damy jednak radę. Szkoda, że nie pojedziemy czterech-pięciu sparingów. W tej chwili mam zaplanowany na pewno sparing z Polonią Bydgoszcz i być może z Lokomotivem Daugavpils. Wszyscy zarezerwowali terminy, a nam to uciekło - wyjaśnił Grzegorz Dzikowski.

Źródło artykułu: