Po pierwszych treningach wygląda na to, że kibice Jaskółek nie będą musieli umierać z tęsknoty za Maciejem Janowskim, czy Kacprem Gomólskim. Kolega Ernesta z juniorskiej pary, Damian Dąbrowski wysnuł nawet tezę, że Koza zacznie solidnie punktować w meczach wyjazdowych, z czym był wyraźny kłopot w zeszłym roku. - Wydaje się, że jest dobrze, ale wyciąganie wniosków nie ma teraz sensu. Weryfikacja przyjdzie po kilku startach spod taśmy, albo sparingach. Na sucho każdy przejedzie poprawnie kilka kółek - starał się studzić te zapały sam zainteresowany.
[ad=rectangle]
Podobnie jak reszta ekipy biało-niebieskich 20-latek nie miał zastrzeżeń do nawierzchni jaka była podczas inauguracyjnych jazd na tarnowskim obiekcie. - Jak na pierwsze okrążenia, tor jest super przygotowany. Nie jest trudny, a do rozjeżdżenia taki musi być - stwierdził.
Zawodnik założy prawdopodobnie na pierwsze ligowe potyczki tłumik polskiej produkcji. - Wybrałem Poldem, bo ten tłumik akurat najszybciej otrzymałem, a na czymś wyjechać musiałem. Różnica jest taka, że motocykl "klei" tak jak na nieprzelotowych. Wcześniej tak nie było. Tych przelotowych, które zostały zastąpione trzy lata temu, nie miałem okazji sprawdzić na własnej skórze - zakomunikował.
Zespołem z Mościć nie kieruje już Marek Cieślak, z którym miał okazję Koza ostatnio współpracować. Nie jest to jednak problemem ponieważ młody wychowanek biało-niebieskich doskonale dogaduje się ze sztabem szkoleniowym tworzonym obecnie przez Pawła Barana i Mirosława Cierniaka. - To nie są dla mnie nowe osoby. Od lat "kręcą" się przy tarnowskim klubie więc kontakt mieliśmy stały. Jesteśmy drużyną, wszyscy sobie podpowiadamy i pomagamy. Jeśli widzą coś negatywnego od razu nam to przekazują, a my nad tym pracujemy i korygujemy na bieżąco. Poza tym nie mogę zapominać o Januszu Kołodzieju, który cały czas jest przy mnie i często mnie obserwuje na torze. To kawał zawodnika, każdy o tym wie. Jego rady również są nieocenione. Jestem zaszczycony jeśli znajdzie chwilkę, aby nakreślić swoje uwagi względem mojej osoby - wyjaśnił.
Sezon 2015 będzie ostatnim dla Ernesta w gronie juniorów, dlatego postawił wszystko na jedną kartę i przeszedł w przerwie zimowej na zawodowstwo. - Pod względem sprzętowym będę lepiej przygotowany. To nie ulega wątpliwości. Co to zmieni? Wyjdzie w trakcie rozgrywek - uciął.
Koza do boju!