Anioły przegrały najpierw 43:47 z Fogo Unia Leszno, a w minioną środę zremisowały z GKM-em Grudziądz. Jak podkreśla Adrian Miedziński, żaden z zawodników KS Toruń nie przywiązywał do wyniku drużyny większej uwagi. Zmieni się to dopiero na starcie sezonu.
[ad=rectangle]
- Sparing, jak sama nazwa wskazuje jest po prostu treningiem, tyle, że spod taśmy u boku rywali. Zgadzam się, że w każdym meczu chce się wygrać, ale przed sezonem najważniejsze jest to, by wszystko dobrze przetestować. Kiedy mielibyśmy to zrobić, jeśli nie teraz. Gdy rozpoczną się rozgrywki ligowe, czasu na testy zbyt wiele już nie będzie - przyznał "Miedziak" w rozmowie z naszym portalem.
Zawodnik KS Toruń przyznaje, że jego postawa w pierwszym sparingu przeciwko Fogo Unii pozostawiała nico do życzenia. Zdecydowanie lepiej czuł się w drugim spotkaniu z GKM-em Grudziądz, gdy zdobył w czterech biegach dziewięć punktów. - Przyznaję, że w sparingu z Lesznem popełniłem więcej błędów, ale było to dopiero pierwsze przetarcie po zimie i mój drugi występ spod taśmy. W meczu z GKM-em czułem się już zdecydowanie lepiej. Zwłaszcza końcówka zawodów była w moim wykonaniu całkiem udana - ocenił.
Miedziński zaznacza przy tym, że nie warto w jego przypadku spoglądać na dorobek punktowy. W niemal każdym wyścigu sprawdza bowiem inne silniki i motocykle. - Myślę, że każdy z nas poszukuje teraz tych optymalnych ustawień. Testuję więc wszystkie silniki, które posiadam, a jeśli chodzi o tłumik, to przynajmniej na razie jeżdżę na Kingu - podsumował Miedziński.
Adrian Miedziński: Wynik to żadne zmartwienie
KS Toruń ma za sobą dwa sparingi na własnym torze, ale w żadnym z nich nie sięgnął po zwycięstwo. Adrian Miedziński nie uważa jednak, by miał być to zły prognostyk przed sezonem.
Źródło artykułu:
Coś mi się wydaje, że do chwili obecnej "zakochani" w Poldemie są tylko Gollob i Kasprzak!:)