Krzysztof Kasprzak podzielał opinię większości zawodników, że niedzielnego finału MPPK w Lesznie nie dało się odjechać. - Padało od kilku dni. Mieszkam tutaj, więc widziałem jak kształtuje się pogoda. Na dodatek w nocy z soboty na niedzielę był przymrozek. To zrobiło swoje Nie było szans, żeby nawierzchnia przeschła, tym bardziej, że temperatura nie była zbyt wysoka. O godzinie 12:00, kiedy nawet przestało padać, mówiliśmy, że nie ma szans na rozegranie finału, ale na siłę chciano to odjechać. Nie udało się. Szkoda. Na próbę toru wyjechał Mariusz Puszakowski. Wiraż od strony parku maszyn w miarę jechał, ale na pierwszym łuku nie dało się wejść z gazem, więc mowy o ściganiu w czwórkę nie było absolutnie - wyjaśniał "KK".
[ad=rectangle]
Kibice Krzysztofa Kasprzaka zaczęli się martwić po sobotnich zawodach Speedway Best Pairs w Toruniu postawą wicemistrza świata, który na Motoarenie nie zdobył punktu w dwóch wyścigach. Czy to był wypadek przy pracy czy też może są faktycznie powody do niepokoju? - Na pewno szkoda tych zawodów. Jechałem drugi w wyścigu z Rosjanami, ale popełniłem jeden błąd i rywale mnie wyprzedzili. Straciłem przez to dwa punkty. Później, kiedy startowałem z pierwszego pola, zmieniłem motocykl, ale było jeszcze gorzej. W kolejnych wyścigach już nie jechałem - przypomniał nasz rozmówca.
- Speedway Best Pairs w Toruniu był moim trzecim meczem w tym sezonie. Na pewno nie było do tej pory rewelacji, ale też tragicznie nie jechałem. Sparingi były poprawne w moim wykonaniu. Cały czas czekamy na to, co będzie dalej. Cały team pracuje ciężko, tunerzy także. Sprzętu mam nakupione bardzo dużo. Zainwestowałem naprawdę spore pieniądze, a wyniku na razie nie ma - wyjaśnił Krzysztof Kasprzak.
Żużlowcy cały czas są na etapie selekcji sprzętu na mecze ligowe. Nie inaczej jest w przypadku wicemistrza świata. - Wszystkie silniki, które nie pasowały, zostały odesłane do tunera i będzie je teraz poprawiał - zakończył "KK".
KK moze bedziesz to czytał to pomysl o tym ze nie musisz daleko szukac mechanika.