Od porażki z Grzegorzem Zengotą rozpoczął to spotkanie Tomasz Gollob. W swoim drugim starcie również musiał uznać wyższość miejscowego zawodnika. Tym razem Nickiego Pedersena. W swoich pozostałych trzech startach zawodnik GKM-u Grudziądz wywalczył pięć "oczek". Nie starczyło to jednak jego drużynie w odniesieniu zwycięstwa, gdyż przyjezdni przegrali 54:36.
[ad=rectangle]
- To jest dopiero początek całego sezonu, ale cieszymy się jednak z tego, że tak wysoko postawiliśmy poprzeczkę gospodarzom. Mamy jeszcze problemy z młodzieżowcami, którzy muszą jeszcze dojść do tych optymalnych ustawień sprzętowych. To jest bardzo ciężka praca. Zdajemy sobie sprawę z tego, że na wyjazdach nie jesteśmy najmocniejsi. Nie będziemy się więc na pewno poddawać - powiedział Tomasz Gollob.
Indywidualny Mistrz Świata z roku 2010 jasno dał do zrozumienia, iż jego forma może być jeszcze wyższa. - Indywidualnie cieszę się z tego występu. Miałem tak naprawdę tylko jedną wpadkę, a tak poza tym same dwójki i trójka. Myślę, że już niedługo dotrę do tych regulacji, które chcę osiągnąć i wtedy myślę, że będę stabilniejszy - oznajmił.
Do Leszna na mecz z Fogo Unią przyjechała niezbyt liczna grupa przyjezdnych kibiców. Gdy zawodnicy przyszli jednak pod ten sektor, otrzymali oni głośne podziękowania. - To zdecydowanie motywuje przed kolejnymi meczami - przyznał Gollob. - Grudziądz, jakby nie patrzeć, po wielu latach awansował do ekstraligi. W związku z tym, kibice na pewno zdają sobie sprawę, że nie jest to łatwa przeprawa. Razem z kibicami będziemy walczyć o każdy punkt dla drużyny - zakończył.