MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów nie mogła pokonać leszczynian, skoro lider gospodarzy - Krzysztof Kasprzak był jednym ze słabszych ogniw zespołu. Indywidualny wicemistrz świata tylko w jednym wyścigu przyjechał na metę przed swoim rywalem - Bartoszem Smektałą. W dwóch innych gonitwach zdobywał punkty na swoim koledze z zespołu, Linusie Sundstroemie. W samym klubie nie mają wątpliwości, że zmorą zawodnika są problemy sprzętowe. - To jest kompletna "padaczka", jeśli chodzi o silniki. To jedyna przyczyna - mówił po meczu Władysław Komarnicki.
[ad=rectangle]
Kasprzak nie wszedł udanie w obecny sezon, ale we wcześniejszych meczach ligowych prezentował się solidnie. W Tarnowie zdobył dziewięć punktów i bonus, a Grudziądzu wraz z Bartoszem Zmarzlikiem ratował wynik swojego zespołu, kompletując ostatecznie dwanaście "oczek" i bonus. Co zatem stało się w niedzielę w Gorzowie? - Nie można powiedzieć, by była to jednorazowa wpadka. Krzysztof ma za sobą dwa nie najgorsze mecze ligowe, w których zdobywał ważne punkty dla swego zespołu, ale patrząc na wszystkie występy, sezon zaczął generalnie dość słabo - ocenił trener Stanisław Chomski.
Podobnie jak Władysław Komarnicki, dostrzega on przyczynę słabych wyników Kasprzaka w silnikach. Problemy te mogą przekładać się jednak także na psychikę samego zawodnika. - Jeżeli sprzęt nie sprawuje się tak, jak należy, to u każdego żużlowca pojawiają się wątpliwości. Te wpływają z kolei na sposób jazdy i okazuje się, że jest ona później nerwowa i szarpana - wyjaśnił były trener gdańskiego Wybrzeża. Znamienne jest to, że Kasprzak zrezygnował z jazdy na Poldemie, przerzucając się na Kinga. - Gdy zawodnik nie osiąga wyników, jakich by oczekiwał, szuka wielu przyczyn i spogląda też na tłumiki. W mojej ocenie są to niuanse, ale mogą mieć pozytywny lub negatywny wpływ na postawę zawodnika - ocenił Chomski.
Można zaryzykować stwierdzenie, że Kasprzak nie zanotowałby tak bolesnej wpadki, gdyby gorzowianie przygotowali taki tor, jak na ostatnich treningach. - Mecz miał statut zagrożonego i mogło mieć to wpływ na ostateczne przygotowanie nawierzchni. Tydzień wcześniej odbył się przecież towarzyski turniej Kasprzaka, na którym ten zawodnik był całkiem szybki i pokonywał okrążenia dynamicznie. Tor z tamtego turnieju, a ten z ostatniej niedzieli to jednak dwa inne światy i co widać po wynikach, niemal wszyscy zawodnicy z Gorzowa, nie licząc Bartka Zmarzlika, po prostu się pogubili - zaznaczył Chomski. Tak doświadczony zawodnik jak Krzysztof Kasprzak nie może jednak zasłaniać się torem. Jak widać na przykładzie Zmarzlika czy Fogo Unii, żużlowiec w formie potrafi odnaleźć się na każdej przygotowanej nawierzchni. - Kasprzak musi wziąć się w garść, bo zarówno on, jak i niemal wszyscy zawodnicy Stali są bez formy. Nie można winić tu trenera Piotra Palucha, bo nie może nic zrobić, skoro Kasprzak punktuje tak słabo. On sam z tym problemem musi się uporać - zaznaczył były szkoleniowiec leszczyńskiej drużyny, Jan Krzystyniak.
Obecna postawa Krzysztofa Kasprzaka wydaje się być dowodem na to, że ilość nie zawsze przekłada się na jakość. Pieniądze, jakie zarobił w poprzednim, najlepszym w swojej karierze sezonie, zainwestował w dużej mierze w silniki. W rozmowie z naszym portalem przyznawał, że będzie dysponować nawet piętnastoma jednostkami. Wszystko po to, by włączyć się ponownie do walki o Indywidualne Mistrzostwo Świata. - Krzysztof rzeczywiście miał na tyle dobry kontrakt, że te pieniądze mógł odpowiednio zainwestować. Wiadomo jednak, że ilość nie zawsze przekłada się na jakość. Trudno mu zarzucić, że nic z tym nie robi, bo nieustannie szuka w sprzęcie, a oprócz tego pracuje też w innych dziedzinach mających wpływ na wynik sportowy. Mieliśmy już jednak wiele przykładów, że dobrzy zawodnicy słabo wchodzili w sezon, a potem się rozkręcali. W sobotę odbędzie się druga runda Grand Prix, a okazji do startów będzie coraz więcej. Myślę, że ciężką pracą i metodą startową może swoje wynik poprawić - zakończył Chomski.
[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno
[/b]
czyli z przekroju ostatnich 10 lat.