Początkowe rokowania nie były najlepsze. Na szczęście Kamil Brzozowski nie doznał tak groźnej kontuzji, jak się najpierw wydawało. - Lekarze w Gorzowie ocenili to lepiej, niż w niedzielę lekarze w Rawiczu. Tuż po meczu powiedziano mi, że mam zerwane więzadła w prawym kolanie, a to oznaczałoby dla mnie koniec sezonu. Właśnie wróciłem ze szpitala i jestem po dokładnych badaniach. Mam naciągnięte więzadła boczne i zwichniętą rzepkę. Po upadku kolano mi wyskoczyło i powróciło na swoje miejsce - powiedział żużlowiec Wybrzeża Gdańsk.
[ad=rectangle]
Sam zawodnik nie pamięta do końca całej sytuacji. - Uderzyłem głową i dopiero później zacząłem kontaktować, ale to chyba lepiej że tego nie pamiętam. Wiem, że wygraliśmy start z Edkiem Krcmarem. Na wejściu w łuk spojrzałem na niego, a gdy odwróciłem się w lewo, motor został między moimi nogami i zrobiłem fikołka, spadając na głowę. Mogę powiedzieć, że miałem dużo szczęścia. Ochraniacz na kręgosłup cały się połamał i uratował moje plecy - dodał Brzozowski.
Mimo, że Brzózka uniknął groźnej kontuzji, jego występ w następnej kolejce w Krośnie stoi pod znakiem zapytania. - Będziemy rozmawiać z trenerem co robić i jak ma przebiegać rehabilitacja. Wszystko zależy od tego w jakim stanie będzie moje kolano. Na ten moment mogę powiedzieć, że występ w Krośnie stoi pod dużym znakiem zapytania - przyznał żużlowiec, którego w przypadku kontuzji może zastąpić ktoś z dwójki Damian Sperz - Aureliusz Bieliński. Gdańszczanie mogą też skorzystać z instytucji gościa.
Znamy diagnozę Kamila Brzozowskiego. "Miałem dużo szczęścia, ochraniacz na kręgosłup cały się połamał"
Podczas niedzielnego meczu w Rawiczu Kamil Brzozowski upadł na tor i więcej się na nim nie pojawił. Żużlowiec Wybrzeża przeszedł badania w szpitalu w Gorzowie i zna pełną diagnozę.