Witold Skrzydlewski: Pojechali beznadziejnie. Jesteśmy pierwsi do spadku

[tag=872]Orzeł Łódź[/tag] nie nawiązał walki w Bydgoszczy i przegrał z Polonią 33:57. - Polacy zawalili mecz. Na ten moment jesteśmy pierwsi do spadku - skomentował to spotkanie [tag=436]Witold Skrzydlewski[/tag].

Prezes Orła Łódź liczył, że jego drużyna zdobędzie w Bydgoszczy około 40 punktów. Tymczasem zawodnicy rozczarowali. Nie pomogło nawet wzmocnienie Hansem Andersenem. Łodzianie nie nawiązali walki z gospodarzami i przegrali 33:57. - Pojechali beznadziejnie. Inaczej nie potrafię tego ocenić - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski. - Wynik zawaliła cała czwórka Polaków. Oni zapomnieli jak się jeździli na żużlu. Dotyczy to zarówno dwóch juniorów jak i seniorów. Najlepszą ciekawostką jest dla mnie i tak wypowiedź pana Jamroga. On powiedział, że jest zadowolony z wyniku. Nie mogę dojść do siebie po tych słowach. Przecież on zdobył sześć punktów w sześciu biegach - dodał prezes łódzkiej ekipy.

[ad=rectangle]

Skrzydlewski nie wybrał się tym razem do Bydgoszczy. Uważnie śledził jednak relację z niedzielnego spotkania i ma do swojej drużyny bardzo wiele zastrzeżeń. - Oglądałem w telewizji mecz Kraków - Gniezno. Jestem pewny, że przy naszym obecnym poziomie żadnej z tych drużyn byśmy nie pokonali. Jesteśmy w tej chwili głównym kandydatem do spadku - podkreślił Skrzydlewski.

Kolejny raz od prezesa Orła oberwało się także trenerowi Lechowi Kędziorze. - Nie rozumiem, dlaczego pan trener nie zgarnął po meczu Polaków i nie powiedział im w mocnych słowach, co o nich sądzi. Wyjaśnił mi, że porozmawia z nimi telefonicznie. Ja uważam, że należało to zrobić od razu po meczu. Tego wręcz od niego oczekiwałem. Pierwszy raz w życiu siedziałem przed komputerem i śledziłem bieg po biegu, co się dzieje. Różne rzeczy sobie zanotowałem i moim zdaniem po spotkaniu należy zawsze zrobić podsumowanie. Co z tego, że ktoś zdobywa pięć punktów. Trzeba przeanalizować, na kim je zdobywał. Mógł przecież wygrać z naszym juniorem, młodzieżowcem rywali albo z najsłabszym zawodnikiem. Analizy jednak nie było. Ale ja ją dziś trenerowi przygotuję i prześlę - zakończył Skrzydlewski.

Źródło artykułu: