W zawodach, które rozegrano na torze w Częstochowie, Daniel Jeleniewski zdobył 11 punktów. Turniej z powodu opadów deszczu zakończono po 4 seriach startów. "Jeleń" wygrał, bo... wylosował pierwsze miejsce. - Troszkę może pozostał niedosyt, bo gdzieś tam w naszych głowach będzie tkwiło to losowanie, które zadecydowało o kolejności. W sobotę szczęście sprzyjało akurat mnie. Cóż, jak widać, trzeba to szczęście sportowe mieć (śmiech). Na stoliku ułożono kartki, na których zapisano miejsca. Staraliśmy się równocześnie je odwrócić i dowiedzieć się, która lokata na podium nam przypadła. No, może troszeczkę uprzedziłem kolegów (śmiech) - powiedział po sobotnich zawodach.
[ad=rectangle]
Zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz naturalnie pozostawał w dobrym nastroju. Był zadowolony, że odpowiednio dopasował się do warunków panujących na częstochowskim owalu. - W sobotę w Częstochowie było super. Dawno się tutaj nie ścigałem. Uczestniczyłem jedynie w zeszłym roku w treningu, czy sparingu, ale w zawodach oficjalnych nie jechałem od dłuższego czasu. Cieszę się, że podczas turnieju o Szablę Kmicica tak to się ułożyło. W biegu, gdy przyjechałem do mety drugi, trochę przekombinowałem z motocyklem. Później wróciłem do pierwotnych ustawień, delikatne korekty i w następnych biegach dobrze to funkcjonowało - przekazał w rozmowie z naszym portalem.
Teraz przed drużyną Jeleniewskiego starcie ligowe w Toruniu. W awizowanym zestawieniu na ten mecz wychowanek klubu z Lublina się nie znalazł i nie chciał wypowiadać się na temat tej rywalizacji. Skomentował za to sytuację beniaminka PGE Ekstraligi. - Myślę, że to nie jest to, czego byśmy oczekiwali i to, na co nas stać. Nie ma się co oszukiwać, te mecze, nawet w Grudziądzu nie wyglądają tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Na pewno liczyliśmy na więcej. Trzeba szukać zmian - powiedział Jeleniewski.
Dotychczas MRGARDEN GKM Grudziądz wygrał 2 z pięciu meczów i zajmuje 6. miejsce w tabeli. Jak na beniaminka, który, jak zwykło się mówić, płaci frycowe, nie jest to zły wynik. W ekipie dowodzonej przez Roberta Kempińskiego, co zrozumiałe, panują ambitne nastroje. - Liczyliśmy, że to frycowe zapłacimy na wyjazdach. U siebie nastawialiśmy się na to, że będziemy zdobywać punkty. Tymczasem jest trudno, ale damy z siebie wszystko - zakończył triumfator sobotnich zawodów w Częstochowie.