W czwartek "THJ" obecny był na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, gdzie oglądał pojedynek Betardu Sparty i Fogo Unii Leszno. Zespół Szweda doznał sromotnej porażki 32:57, a w wyścigu 4. zawodów w groźnym upadku wzięli udział Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow. Młodzieżowiec Byków został przetransportowany do szpitala, a Rosjanin zdołał kontynuować udział w meczu.
- Niestety byliśmy świadkami karambolu z udziałem Piotra i Emila. Po wypadku, gdy jeszcze doskwiera ci ból, nie jesteś w stanie jechać na 100 proc. swoich możliwości. Życzę chłopakom szybkiego powrotu do zdrowia. Niestety w tym sporcie upadków i kontuzji jest wiele - powiedział Tomas H. Jonasson.
[ad=rectangle]
26-latek nie mógł wystąpić w spotkaniu we Wrocławiu ze względu na uraz kolana. Zawodnik przyznaje jednak, że leczenie kontuzji przebiega pomyślnie. - Obecnie czuję się bardzo dobrze. Pomału dochodzę do siebie i cały czas przechodzę intensywną rehabilitację, którą będę kontynuował aż do powrotu na tor. Myślę, że nawet jak już będę jeździł, to ten proces rehabilitacyjny jeszcze trochę potrwa. Wykonuję obecnie mnóstwo różnych ćwiczeń i ta kontuzja leczy się szybciej, niż wszyscy zakładali. Byłem dobrze przygotowany do tego sezonu pod względem kondycyjnym, więc spędzam czas aktywnie, by tę formę utrzymać - tłumaczył.
Jonasson jest przekonany, że byłby w stanie na dobrym poziomie reprezentować Szwecję w nadchodzącym Drużynowym Pucharze Świata. Menadżer kadry Trzech Koron - Morgan Andersson postawił jednak na Petera Ljunga, a od "THJ-a" zażądał zwolnienia lekarskiego. - Jestem rozczarowany. Tłumaczyłem, że czuję się dobrze i będę gotowy. Rezultaty Szwedów w ostatnich tygodniach nie były udane. Z drugiej strony, rozumiem argument menadżera, że nie startowałem na torze, bo rzeczywiście tak było. Jednak tłumaczyłem, że jestem gotów na udział w tym turnieju - dodał żużlowiec leszczyńskich Byków.
Kiedy Szwed wróci na tor? - Tuż po Drużynowym Pucharze Świata odbędę trening - zakończył.