Polski tercet nie dał rady, Szwedzi w finale DPŚ - I półfinał DPŚ w Gnieźnie (relacja)

Mimo wielkiego zaangażowania, ambicji i chęci ostatecznie trzem Biało-Czerwonym nie udało się wywalczyć bezpośredniego awansu do finału. W Gnieźnie wygrali Szwedzi.

Już przed zawodami Biało-Czerwonych postawiono w roli zdecydowanych faworytów pierwszego półfinału tegorocznego Drużynowego Pucharu Świata. Każde inne rozstrzygnięcie, jak nie znacząca wygrana Polaków byłoby zaskoczeniem. Niestety stało się to, co każdy z sympatyków naszej kadry miał z tyłu głowy, a nie chciał wypowiedzieć tego głośno, by nie zapeszyć. Już na początku zawodów doszło do feralnego upadku Jarosława Hampela, który wykluczył naszego kapitana z dalszych startów. W efekcie Biało-Czerwoni przez całe zawody musieli radzić sobie w trójkę. Od razu podniosły się głosy o niesprawiedliwości regulaminu. W gnieźnieńskim parku maszyn obecny był przecież rezerwowy Krzysztof Buczkowski, jednak zgodnie z przepisami nie mógł on zastąpić Hampela.
[ad=rectangle]
Strata kapitana podziałała na pozostałą naszą trójkę bardzo mobilizująco. Choć w każdej poszczególnej serii w jednej z odsłon na torze brakowało naszego reprezentanta, pozostali dwoili się i troili, by nawet bez Hampela wywalczyć bezpośredni awans do finału w Vojens. Przemysław Pawlicki, Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik żądni zwycięstw przystępowali do swoich wyścigów. Zmarzlik na początku bezpardonowo zamykał rywali, a gdy był z tyłu, wydzierał im punktowane pozycje. Janowski z Pawlickim odbijali się od band, szukali prędkości i niekonwencjonalnych rozwiązań, byleby przedrzeć się na czoło stawki. To zaangażowanie było widoczne gołym okiem i wywoływało gęsią skórkę.

Przed naszymi reprezentantami stało jednak arcytrudne zadanie. By osiągnąć pożądany rezultat, musieli niemalże w każdym wyścigu wygrywać, a to nie było łatwe. Szwedzi nieźle spasowali się z gnieźnieńskim owalem i nie zamierzali odpuszczać, czy też baczyć na osłabienie Polaków. Co naszym Biało-Czerwonym udało się odrobić, to Szwedzi odrabiali w odsłonie, w której pole przeznaczone dla naszego reprezentanta pozostawało puste. Na domiar złego pech spotkał podopiecznych Marka Cieślaka w 14. biegu. Wówczas na pewnym pierwszym miejscu defekt motocykla zanotował Bartosz Zmarzlik. 20-latek był załamany.

Od czasu do czasu Rosjanie i Czesi, którzy między sobą rozstrzygnęli trzecie miejsce, odbierali punkty a to Polakom, a to Szwedom. Po pechowym początku zaskoczyli Rosjanie, wśród których prym wiódł Artiom Łaguta. Zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz od swojego trzeciego startu złapał swój odpowiedni rytm, dobrze wyjeżdżał sprzed taśmy i był szybki na dystansie. Nie dał się wyprzedzić napędzającym się przy samej bandzie Polakom. U Czechów pozytywnie wyróżnić można właściwie jedynie Vaclava Milika. Pozostali najczęściej jedynie statystowali.

Przed ostatnią serią startów Polacy do Szwedów tracili 5 punktów, wciąż mając nadzieję na wywalczenie bezpośredniego awansu. Ta sztuka, mimo naprawdę ogromnych chęci i niesamowitego zaangażowania się nie udała. Jasno trzeba przyznać, że Szwedzi do finału awansowali tylko dzięki niezwykłemu szczęściu. Nie powinniśmy mieć złudzeń, że gdyby nie pech w postaci kontuzji Jarosława Hampela, czy defektu motocykla Bartosza Zmarzlika na prowadzeniu, to Polacy już mogliby myśleć o sobotnim finale w Vojens. Być może jednak obecność w czwartkowym barażu pomoże Polakom, jeśli ewentualnie wywalczą awans do finału.

Tomasz Dryła: Żużel pokazał najgorsze oblicze

Źródło: Press Focus/x-news

Mimo braku bezpośredniego awansu możemy być dumni z naszej husarii. Młodzi reprezentanci Polski pokazali wielki hart ducha i ambicję. Po wyścigach pobudzali publiczność, by wspierali ich dopingiem. Nie poddawali się, nawet jak już nie mieli szans na wywalczenie awansu. To budujące przed czwartkowym barażem. - Teraz jedziemy dla Jarka - mówił w sobotę w Gnieźnie Przemysław Pawlicki.
Wyniki:
I Szwecja - 40
1.

Antonio Lindbaeck - 11 (2,1,3,3,2)
2.
Andreas Jonsson - 8 (3,0,3,1,1)
3.
Linus Sundstroem - 12 (3,2,1,3,3)
4.
Peter Ljung - 9 (1,3,2,1,2)

II Polska - 36
1.
Jarosław Hampel - 0 (u/-,-,-,-,-)
2.
Przemysław Pawlicki - 13 (3,3,2,2,3)
3.
Maciej Janowski - 13 (2,3,2,3,3)
4.
Bartosz Zmarzlik - 10 (3,3,1,d,3)

III Rosja - 27
1.
Andriej Kudriaszow - 2 (w,0,-,1,1,0)
2.
Artiom Łaguta - 11 (w,1,3,4!,3,-)
3.
Renat Gafurov - 5 (0,2,-,2,1)
4.
Witalij Biełousow - 9 (w,1,3,1,2,2)

IV Czechy - 20
1.
Vaclav Milik - 12 (2,2,4!,0,2,2)
2.
Eduard Krcmar - 2 (2,0,0,0,0)
3.
Tomas Suchanek - 3 (1,-,t,1,1)
4.
Matej Kus - 3 (1,1,1,0,0)
 
Bieg po biegu:
1.
(64,53) Zmarzlik, Lindbaeck, Kus, Łaguta (w)
2.
(64,72) Jonsson, Janowski, Suchanek, Kudriaszow (u/w)
3.
(65,00) Pawlicki, Milik, Ljung, Gafurov
4.
(66,03) Sundstroem, Krcmar, Hampel (u/-), Biełousow (u/w)
5.
(65,87) Zmarzlik, Milik, Biełousow, Jonsson
6.
(65,69) Janowski, Gafurov, Lindbaeck, Krcmar
7.
(65,09) Pawlicki, Sundstreom, Kus, Kudriaszow
8.
(65,50) Ljung, Milik!, Łaguta
9.
(65,60) Biełousow, Ljung, Zmarzlik, Krcmar
10.
(65,38) Łaguta, Janowski, Sundstroem, Milik
11.
(66,09) Lindbaeck, Pawlicki, Biełousow, Suchanek (t)
12.
(66,34) Jonsson, Łaguta, Kus
13.
(65,94) Janowski, Biełousow, Ljung, Kus
14.
(66,37) Sundstroem, Gafurov, Suchanek, Zmarzlik (d/1)
15.
(65,75) Łaguta, Pawlicki, Jonsson, Krcmar
16.
(66,25) Lindbaeck, Milik, Kudriaszow
17.
(66,28) Janowski, Ljung, Gafurov, Kus
18.
(66,72) Zmarzlik, Lindbaeck, Kudriaszow, Krcmar
19.
(67,00) Sundstroem, Biełousow, Suchanek
20.
(67,35) Pawlicki, Milik, Jonsson, Kudriaszow

Sędzia: Craig Ackroyd
Widzów: ok. 8 tysięcy
NCD: 64,53 - uzyskał Bartosz Zmarzlik w wyścigu 1.

Źródło artykułu: