Kontuzja nie pogrzebała szans na złoto. "Młodzi są zdeterminowani"

Pomimo kontuzji Jarosława Hampela Polska chce pokrzyżować plany Duńczyków, triumfując na ich terenie w Drużynowym Pucharze Świata. - Wystarczy, że uśmiechnie się do nas szczęście - uważa Zenon Plech.

Mogło by się wydawać, że wobec absencji Jarosława Hampela, broniąca tytułu reprezentacja Danii straciła swojego głównego rywala. Biało-Czerwoni przegrali półfinałową potyczkę ze Szwedami, ale zawody te wbrew końcowemu wynikowi mogą napawać optymizmem. Potwierdziły bowiem jak duży potencjał drzemie w młodych zawodnikach.
[ad=rectangle]
- Moim zdaniem w ostatnią sobotę nie przegraliśmy z żadnym rywalem, tylko z regulaminem. Gdyby kontuzjowany Jarek Hampel mógł być zastępowany, to my, a nie Szwedzi bylibyśmy teraz w finale. Uważam jednak, że to wszystko może wyzwolić wśród młodych chłopaków dodatkową determinację. Budujące jest zwłaszcza to, że mimo dobrego wyniku widzę rzeczy, które mogą jeszcze poprawić. Bartek Zmarzlik bardzo przeżywał swój defekt i przyznał się do błędu, gdy przywiózł tylko jeden punkt. We wszystkich naszych zawodnikach drzemią duże pokłady potencjału i energii. Może to zaowocować dobrym wynikiem w barażu i później, jeśli awansują, w finale - zaznaczył trener Stanisław Chomski.

Znamienne jest jednak to, że Polska przystąpi do zawodów w Danii bez żużlowców, którzy mieliby większe międzynarodowe doświadczenie. Najstarszy z kadrowiczów - Krzysztof Buczkowski, nie zwykł startować często w zawodach tak wysokiej rangi. - Doświadczenie Krzysia w kadrze rzeczywiście jest znikome, ale młodość wcale nie musi być naszą przeszkodą, a wręcz przeciwnie, atutem. Marek Cieślak nie ma teraz większego pola manewru i powinien śmiało postawić na naszą młodzież. Kiedyś i tak zmiana pokoleniowa musiałaby nastąpić, a im wcześniej się to wydarzy, tym lepiej - stwierdził Zenon Plech.

- Moim zdaniem w ostatnią sobotę nie przegraliśmy z żadnym rywalem, tylko z regulaminem - uważa Stanisław Chomski
- Moim zdaniem w ostatnią sobotę nie przegraliśmy z żadnym rywalem, tylko z regulaminem - uważa Stanisław Chomski

Stanisław Chomski, który prowadził w przeszłości narodową kadrę, nie wierzy, by z powodu kontuzji Hampela Biało-Czerwoni zrezygnowali z walki o Drużynowy Puchar Świata. - Marek Cieślak nie powie przecież, że skoro nie ma w kadrze Jarka, to chce po prostu odjechać te zawody. Widzę szansę na dobry wynik, zwłaszcza, że Polacy tak naprawdę nic teraz nie muszą. Wiele oczekuje się zwłaszcza po gospodarzach, Duńczykach, którzy przystąpią do finału w mocnym składzie. Nasi zawodnicy także będą odczuwać jakąś presję, ale myślę, że będzie ona nakręcana pozytywnie - ocenił Chomski. Ze słowami tymi zgadza się także Zenon Plech. - Uwierzmy w tych zdolnych chłopaków, bo w Danii mogą zrobić wiele dobrego. Wystarczy, że uśmiechnie się do nas szczęście, a zdobędą złoto - zaznaczył.

Jazda w barażu w Vojens, gdzie odbędzie się także finał, może wyjść poza tym Polsce na dobre. - Skoro już musimy walczyć o tę przepustkę do finału, to szukajmy w tym jakichś pozytywów. Uważam, że skuteczne przejście przez baraż otworzy nam jeszcze większe możliwości do skutecznej walki w finale. Duńczycy podczas decydujących zawodów na pewno postarają się mieć atut własnego toru, ale Polacy, którzy będą na miejscu, zobaczą, co się dzieje. Chłodna analiza i odpowiednio wyciągnięte wnioski mogą przynieść końcowy sukces - podsumował Chomski.

Źródło artykułu: