Lublinianie rozegrali dotychczas trzy mecze, w których zdobyli cztery punkty. Nie mogą jednak wspominać zbyt dobrze pierwszej potyczki z KSM Krosno, którą wygrali 45:44. Choć faworytami niedzielnej konfrontacji będą podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego, Koziołki liczą na sprawienie niespodzianki i obronienie punktu bonusowego.
[ad=rectangle]
- Wygraliśmy ostatnio na wyjeździe w Rawiczu i nasi zawodnicy pokazali się z naprawdę dobrej strony. W niedzielę zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ponownie wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że KSM Krosno jest mocnym przeciwnikiem i go nie lekceważymy, ale apetyt rośnie oczywiście w miarę jedzenia - przyznał Andrzej Zając.
W nadchodzącym meczu nie wystąpi Sam Masters, który w Rawiczu zdobył dziewięć punktów i bonus. - Liczymy jednak na to, że Timo Lahti, który pojedzie za niego godnie go zastąpi. Jeśli chodzi o ostatnie mecze, pochwalić trzeba na pewno Alesa Drymla, bo odnajduje się w roli lidera zespołu. Solidnie oceniam też postawę Kamila Pulczyńskiego i Mathiasa Thoernbloma. Udanie w debiucie wypadł poza tym Edward Mazur. Widać u niego dużą wolę walki - powiedział prezes klubu.
Niewykluczone, że trener Jerzy Głogowski zdecyduje się w niedzielę na roszadę w formacji młodzieżowej. Swoją szansę może otrzymać Mateusz Wieczorek, który wychował się na torze w Krośnie. - Ostateczna decyzja odnośnie składu należy do trenera. Mamy sporą liczbę zawodników, ale nasze meczowe zestawienie się powoli krystalizuje - podsumował Zając.
Motor Lublin jedzie do Krosna bez kompleksów. "Liczymy na dobry wynik"
Podbudowany zwycięstwem w Rawiczu KMŻ Motor Lublin wybiera się w niedzielę do Krosna. - Muszę przyznać, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - zaznacza prezes Andrzej Zając.