Wyrównany skład kluczem do sukcesu torunian we Wrocławiu?

Po porażce w Tarnowie, drużyna KS Toruń wybiera się na kolejny trudny mecz wyjazdowy. Tym razem Anioły zmierzą się z Betardem Spartą Wrocław.

Konrad Marzec
Konrad Marzec
Już w najbliższą niedzielę ekipa Betardu Sparty Wrocław podejmie drużynę KS Toruń. Pierwsze spotkanie obu drużyn, na inaugurację ligi, skończyło się remisem 45:45 i dostarczyło kibicom wielu emocji. W ostatnich meczach w stolicy Dolnego Śląska, było jednak inaczej. Gospodarze bardzo wysoko pokonali chociażby Fogo Unię Leszno. Ten wynik, a także bardzo dobra postawa podopiecznych Piotra Barona na Motoarenie muszą wzbudzać szacunek w obozie torunian. - Każda drużyna, nawet ta teoretycznie słabsza, jest mocna u siebie. Wygrane, chociażby ta wysoka z Unią Leszno i GKM-em Grudziądz pokazują, że wrocławianie nie są łatwym przeciwnikiem. To jednak oni muszą wygrać, bo jadą przed własną publicznością - uważa trener KS Toruń, Jacek Krzyżaniak.
Od początku sezonu w drużynie toruńskiej problemem jest postawa Oskara Fajfera, który w meczu w Tarnowie wypadł ponownie bardzo blado. Jest to o tyle zaskakujące, że przed sezonem byli wspólnie z Pawłem Przedpełskim uważani za jedną z najmocniejszych młodzieżowych par w lidze. - Wszyscy w drużynie staramy się sprawić, żeby Oskar jechał lepiej. Na treningach u nas wygląda to bardzo dobrze, ale problem pojawia się w zawodach. Zdecydowanie ciężej jest mu się odnaleźć na wyjazdach. Staramy się znaleźć przyczynę, ale w dużej mierze zależy to od niego samego. Nikt za niego nie wsiądzie na motor - komentuje Krzyżaniak w rozmowie z naszym portalem.

Obok byłego zawodnika Startu Gniezno, głównym tematem do rozważań wśród toruńskich kibiców jest w ostatnim czasie Grigorij Łaguta. Rosjanin został zawieszony przez FIM i miał nie jechać w spotkaniu 8. kolejki przeciwko MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów. Była to kara za opuszczenie barażu DPŚ w Vojens. Ostatecznie z powodu przełożenia tej kolejki, torunianie nie musieli jechać w osłabionym składzie. - Nie zgadzam się zupełnie z tą sytuacją. Dlaczego my mamy cierpieć za to, że zawodnik nie wziął udziału w zawodach międzynarodowych? Jeśli już ich karać, to na przykład wykluczać z Grand Prix albo z innych zawodów indywidualnych. Na szczęście ostatecznie meczu nie było i klub na tym nie ucierpiał - dodaje Krzyżaniak.

Rosjanin obok Chrisa Holdera i Jasona Doyle'a miał być jednym z liderów Aniołów. W ostatnich meczach brakowało jednak takiego zawodnika, który wyraźnie dominowałby w zespole. W Toruniu widzą dobre strony takiej sytuacji. - Jeśli nie będzie jedności, to nie będzie sukcesu. Oczywiście liderzy mogą przechylić szalę zwycięstw, ale tak naprawdę nie będzie zwycięstw jeśli każdy nie dołoży swoich ważnych punktów. Uważam, że jeden zawodnik meczu nie wygra. Dobra komunikacja, która jest w naszym zespole może nam pomóc - przewiduje trener KS Toruń.

Ostatnie wyjazdowe zwycięstwo torunian na torze w Lesznie zostało wywalczone w ostatnim wyścigu. Czy i tym razem możemy liczyć na emocje do samej mety piętnastej odsłony zmagań we Wrocławiu? - Ciężko powiedzieć jak potoczy się to spotkanie, ale wierzę, że nie będzie to mecz do jednej bramki. Jedziemy tam tylko i wyłącznie po trzy punkty - zakończył Krzyżaniak.

Po remisie w pierwszym spotkaniu, aby zdobyć punkt bonusowy, każdej z drużyn wystarczy wygrana chociażby jednym punktem. Początek niedzielnych zawodów o godzinie 17:00.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Kto okaże się lepszy w niedzielnym ligowym meczu we Wrocławiu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×