Łączyńscy-Carbon Start Gniezno vs. Orzeł Łódź: Pomeczowe hop-bęc

Łączyńscy-Carbon Start Gniezno jedynie zremisował z Orłem Łódź. Wiele wskazuje na to, że czerwono-czarni nie unikną jazdy w barażach.

[bullet=hop.jpg] Hop:
Bezbłędny Hans Andersen

W niedzielnym starciu z bardzo dobrej strony zaprezentował się Hans Andersen. Duńczyk zapisał na swym koncie 15 punktów, a więc czysty komplet. Trzeba przyznać, że wypożyczenie tegoż zawodnika z PGE Stali Rzeszów to "strzał w dziesiątkę" włodarzy łódzkiego Orła. Kierownictwo tegoż zespołu ma sporą pociechę z postawy 34-latka. Obecnie jeździec z kraju Hamleta legitymuje się średnią biegopunktową równą 2,406. Jest to pierwszy rezultat w rankingu zawodników ścigających się w Nice Polskiej Lidze Żużlowej.

Atomowy Zbigniew Suchecki

Zbigniew Suchecki odnotował kolejny udany występ w barwach Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno. Ostatecznie dorobek popularnego "Suchego" wyniósł 14 punktów, ale należy przypomnieć, że w wyścigu ósmym zaliczył defekt motocykla na pierwszej lokacie. Gdyby nie ten incydent, to jego zdobycz byłaby zdecydowanie okazalsza. Śmiało można stwierdzić, iż forma rodowitego gorzowianina pnie się w górę. Ostatnio "wykręca" on same zadowalające wyniki. W minionym czasie wywalczył chociażby awans do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Małe odrodzenie Adriana Gomólskiego

Być może ten wybór będzie dla niektórych nieco kontrowersyjny, jednak postawę Adriana Gomólskiego trzeba docenić. W początkowej fazie zawodów "Gomóła" miał problem z odnalezieniem optymalnych ustawień. W jednym z biegów trener Dariusz Śledź zdecydował się zmienić wychowanka gnieźnieńskiego klubu, co wyraźnie go rozeźliło. "Adik" nie wyglądał na zadowolonego z tej decyzji. W czternastej odsłonie dnia 28-latek popisał się wyśmienitym startem, a następnie pewnie pomknął po trzy punkty. Można rzec, że tym samym udowodnił sztabowi szkoleniowemu, iż wcześniejsza modyfikacja była kompletnie niepotrzebna.
[ad=rectangle]
[bullet=bec.jpg] Bęc:
Kompletnie bezbarwny Jonas Davidsson

Trudno opisać występ Szweda, bo był on naprawdę mizerny. W ogóle tegoroczny sezon w wykonaniu Skandynawa pozostawia wiele do życzenia. Kibice gnieźnieńskiego klubu przed niedzielnym starciem byli dość mocno zdziwieni powołaniem Jonasa Davidssona. Nic w tym dziwnego, bowiem w swojej rodzimej lidze zanotował on beznadziejny wynik, a ponadto w spotkaniu z ŻKS ROW-em Rybnik też spisał się poniżej normy. Przypomnijmy, iż wówczas wywalczył zaledwie jeden punkt, wyprzedzając kolegę z pary. Śmiało można rzec, że postawa Davidssona to największy "bęc" w szeregach czerwono-czarnych. Gdyby nie on, to być może drużyna z pierwszej stolicy Polski wygrałaby pierwszy mecz w bieżącym sezonie.

Kolejna kontuzja w łódzkim Orle

Nad klubem z Łodzi cały czas ciąży jakieś fatum. Kadra Orła systematycznie się uszczupla. W Grodzie Lecha niesłychanie groźny karambol zaliczyli Borys Miturski oraz Jakub Jamróg. Ten pierwszy wyszedł z tegoż incydentu bez większego szwanku, bowiem doznał jedynie rozcięcia i był lekko poobijany. Wychowanek Unii Tarnów już tyle szczęścia nie miał. 24-latek po mocnym uderzeniu w bandę opuścił tor w karetce, a następnie został przetransportowany do szpitala. U Jamroga zdiagnozowano złamanie czterech kości. Na tę chwilę trudno stwierdzić ile potrwa jego rozbrat z motocyklem.

Mizerna frekwencja

Włodarze Łączyńscy-Carbon Startu przed niedzielnym meczem postanowili obniżyć ceny wejściówek. To jednak nie pomogło. Na stadionie pojawiło się około tysiąc kibiców (w tym też karnetowicze). Zapewne na niską frekwencję wpłynęły nie tylko kiepskie wyniki osiągane przez drużynę, ale też pogoda i fakt, że spotkanie było transmitowane na antenie Telewizji Polskiej. Mimo tego na obiekcie w pierwszej stolicy Polski takich pustek dawno nie było. Na kwadrans przed próbą toru stadion był praktycznie pusty, co wcześniej nie miało miejsca.

[b]Start - Orzeł: Zmarnowana szansa gospodarzy

{"id":"","title":""}

[/b]
[event_poll=35178]

Źródło artykułu: