Piotr Świderski o IMP: Liczy się mistrz Polski, a reszta zawodników to przegrani

Piotr Świderski, który w ostatnim meczu z GKM-em zdobył pięć punktów i dwa bonusy, może zaliczyć swój występ do raczej udanych. Czy taki wynik daje mu nadzieję na dobry występ w IMP?

Kinga Taisner
Kinga Taisner
Mecz 10. kolejki PGE Ekstraligi między MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów a MRGARDEN GKM-em Grudziądz zakończył się pogromem gości, którzy zdołali wygrać w tym spotkaniu tylko jeden wyścig. Między innymi powodem tak kiepskiego rezultatu grudziądzan była postawa Piotra Świderskiego, który w parze z Matejem Zagarem zanotował świetny początek zawodów. Mecz zaś dla gorzowian z pewnością nie należał do najtrudniejszych.
- Łatwo, czy nie łatwo - jechać trzeba i wywalczyć to na torze, nikt za darmo punktów nie rozdaje. Wynik na pewno mówi, że przewaga była naprawdę dosyć duże. Ale walczyć było trzeba. Staraliśmy się jak mogliśmy i wynik może cieszyć. Nie wgłębiamy się w te kalkulacje, staramy się robić po prostu swoją robotę i to co do nasz należy. A myślę, że do nas należy zdobywanie trzech punktów, nie ujmując nic przeciwnikowi, z GKM-em Grudziądz - powiedział po zawodach popularny "Świder". Biorąc po uwagę początek sezonu Świderskiego, w którym pojawił się zaledwie w jednym meczu ligowym, a następnie pauzował, a w pewnym momencie był w kręgach zainteresowania drużyny Orła Łódź z zaplecza Ekstraligi, wynik 5+2 w meczu z GKM-em można brać za dobra kartę. - Dla mnie ten sezon się tak naprawdę rozpoczyna, to jest dopiero bodajże drugie moje spotkanie ligowe tutaj, na stadionie w Gorzowie, więc poczekajmy. Staram się, żeby jechać jak najlepiej, daję z siebie wszystko. Dużo pracuję sam i dużo pracujemy z całym teamem. W sobotę miałem sesję treningową, na której dostałem kilka cennych podpowiedzi od Mateja (Zagara – dop. red.), za które dziękuję. Nic się samo jak widać nie jedzie. Myślę jednak, że nikt mi nie może zarzucić, że nie pracuję czy nie szukam. Myślę, że zawsze pracowałem uczciwie, nie zawsze były tego efekty, ale cieszę się, że dzisiaj chociaż iskierkę tych efektów widać - skomentował.

Czy taki wynik to dobry prognostyk przed kolejnymi zawodami na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp., jakimi będzie finał Indywidualnych Mistrzostw Polski? Świderski zdaje się być pełen optymizmu przed tym turniejem: - Każdy ma równe szanse. Jest szesnastka, która chce wygrać zawody, ja nie jestem odmieńcem, też będę chciał je wygrać. Liczy się tylko zwycięstwo, mistrz Polski, a reszta to przegrani - powiedział dobitnie rawiczanin.


Fakt rozegrania finału na trudnym technicznie torze w Gorzowie Wielkopolskim może faworyzować niektórych zawodników, jeżdżących na co dzień w barwach gorzowskiej Stali, a zwłaszcza młodzieżowca - Bartosza Zmarzlika, który nie ma sobie równych na owalu przy Śląskiej, ale także obrońcę tytułu, Krzysztofa Kasprzaka. - To jest finał, nie ma faworytów. Wiadomo, jaki szybki jest Bartek (Zmarzlik - dop. red.) zwłaszcza na gorzowskim owalu, Krzysiek (Kasprzak - dop. red.) broni tytułu i widać u niego coraz lepsze wyniki. Ale to jest finał, przyjeżdżają bardzo dobrzy zawodnicy i to nie jest powiedziane, że musi wygrać któryś z nas - skwitował na koniec "Świder".

Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - MRGARDEN GKM Grudziądz


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Piotr Świderski jest w stanie namieszać w finale IMP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×