Ales Dryml: To byłby wstyd, gdybym nie zdobył tak wielu punktów

Zakończony zwycięstwem lublinian 47:43 mecz pomiędzy KMŻ Motorem Lublin a Wybrzeżem Gdańsk miał bezapelacyjnego bohatera. Był nim zdobywca kompletu 15 punktów [tag=1119]Ales Dryml[/tag].

Rewanżowe spotkanie Motoru z Wybrzeżem miało bardzo ciekawy przebieg. Po doskonałym początku w wykonaniu gospodarzy wydawało się, że Koziołki będą w stanie nawet odrobić 14-punktową stratę z Gdańska i zdobyć bonus. Po kontuzji Kamila Pulczyńskiego z lubelskiej ekipy jakby zeszło jednak powietrze i ostatecznie musiała ona do ostatniego wyścigu drżeć o utrzymanie prowadzenia, które ostatecznie zapewnił właśnie niepokonany tego dnia Dryml.
[ad=rectangle]

- Zdawaliśmy sobie sprawę, że mecz może być dla nas trudny, bo kilku naszych zawodników wciąż narzeka na ból po kontuzji, czy też miało niedawno wypadki. Tym bardziej, że tor był dość wymagający i tworzyło się na nim trochę kolein, co w kolejnych biegach sprawiało coraz większy problem chłopakom, którzy walczyli z bólem. W dodatku straciliśmy Kamila Pulczyńskiego. Mieliśmy bonus w zasięgu, mogliśmy go zdobyć, ale po kontuzji Kamila to już było "game over". Dobrze, że udało nam się wygrać, z tego się cieszymy, ale jednak szkoda, że nie udało nam się zdobyć bonusu - podsumował hitowe spotkanie Polskiej 2. Ligi Żużlowej 35-letni Czech.

Na jazdę Drymla podczas starcia z Wybrzeżem patrzyło się z przyjemnością. Zawodnik KMŻ Motoru nie tylko znakomicie wychodził spod taśmy, ale również na trasie był niesamowicie szybki, co pokazał choćby w ostatnim wyścigu dnia, gdy odbił pierwszą pozycję odebraną mu na chwilę przez Renata Gafurowa.

- Trener chyba zrobił w niedzielę tor pode mnie, żebym mógł pokazać swoją szybkość (śmiech). W poprzednich meczach miałem trochę problemów, bo był bardziej śliski, ale z Wybrzeżem był przyczepny, a na takim mój motocykl jechał perfekcyjnie. Nie tylko świetnie szedłem ze startu, ale też miałem super prędkość na trasie. W tej sytuacji to byłby wręcz wstyd, gdybym nie zdobył na nim tak wielu punktów - twierdzi najbardziej doświadczony zawodnik w ekipie Jerzego Głogowskiego.

W meczu z Wybrzeżem Ales Dryml (kask czerwony) nie miał sobie równych
W meczu z Wybrzeżem Ales Dryml (kask czerwony) nie miał sobie równych

Mimo doskonałej postawy indywidualnej w ostatnim spotkaniu, Dryml podkreśla, że w przypadku zawodów ligowych wynik poszczególnych zawodników nie ma tak dużego znaczenia, jak dobra jazda całego zespołu. Dodaje także, że w jego opinii KMŻ ma szansę na wywalczenie awansu do Nice Polskiej Ligi Żużlowej.

- Nie chcę wymagać od trenera, żeby robił taki tor jak ostatnio, jeśli nie będzie pasował reszcie chłopaków, bo w tym wszystkim nie chodzi o jednego gościa. Wszystkich siedmiu musi lubić tor. Nawet jeśli ja zrobię dziesięć, a nie piętnaście punktów, a reszta dorzuci pięćdziesiąt, to będzie wspaniale. Przed nami jeszcze długa droga w tym sezonie, mam nadzieję, że wszyscy wrócą do zdrowia i złapiemy najwyższą formę. Wtedy mamy szansę na wygranie tej ligi - uważa żużlowiec z Pardubic.

Źródło artykułu: