Unia nie martwi się postawą Sajfutdinowa. "Wpadki i porażki zdarzają się wszystkim"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dyspozycja Emila Sajfutdinowa w ostatnich spotkaniach mocno faluje. Rosjanin zapewnia, że robi wszystko, aby ustabilizować swoje wyniki na wysokim poziomie. Jego działania wspiera klub z Leszna.

W ostatniej, zwycięskiej (47:43) potyczce ligowej Fogo Unii na torze w Tarnowie 26-latek zdobył z bonusami dziewięć punktów. Ten rezultat nie jest oczywiście spełnieniem marzeń mistrza Europy, ale daje nadzieje, że wahania formy niedługo miną. - Jeden bieg mi nie wyszedł. Przegrałem start, a potem zostałem wypchnięty. Nie złapałem przyczepności na zewnętrznej i było ciężko walczyć o drugą, czy nawet trzecią lokatę. Coś tam ze swojej strony dorzuciłem, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać, bo w tarnowski owal jest strasznie trudny - zaznaczył Emil Sajfutdinow. [ad=rectangle] - Może nie jest to wynik jakiego bym od siebie oczekiwał, ale taki jest żużel. Trzeba przyjąć z pokorą to co aktualnie masz. Postaramy się, aby wszystko szło w dobrym kierunku, było jeszcze lepiej. Trzeba być cały czas skupionym, nie można "ziewać" między biegami. Tor szybko się zmienia i nie wolno niczego przegapić w kontekście korekt ustawień motocykla - dodał.

"Rosyjska torpeda" notowała przeważnie w małopolskim mieście niezłe wyniki. "Jaskółcze Gniazdo" mu pasowało, ale mała niepewność w poczynania na twardych nawierzchniach wkradła się tydzień wcześniej podczas wyjazdu do Grudziądza. Totalnie pogubiony jeździec Byków uciułał tylko trzy "oczka", a w minimalny triumf na terenie beniaminka wkład mieli inni. - Obiekt w Tarnowie jest specyficzny, lecz ja takie lubię. W Grudziądzu tamten owal również miał w sobie coś ciekawego, ale tam mi kompletnie nie poszło. Przy tej okazji chcę podziękować klubowi, który po tym nieudanym dla mnie spotkaniu okazał mi duże wsparcie. Przepraszam kibiców i zapewniam ich, że nie chciałem tak się pokazać. To jest moja praca i muszę ją wykonać na sto procent. Tymczasem zawiodłem. Niestety takie porażki, czy wpadki zdarzają się wszystkim. Ostatnio padło na mnie - zakomunikował.

Lider leszczynian zwraca uwagę na inne aspekty, które wpływają na jego słabsze występy. - Dopiero dochodzę do siebie po wszystkich "dzwonach" jakie miałem. Na razie idzie to w "kratkę". Po udanym Toruniu, przyszedł nieszczęsny Grudziądz. W Szwecji znów było dobrze i tutaj średnio. Starałem się, ale być może ten mój dorobek zaważyły o naszej wygranej - zastanawiał się.

- Po turnieju w Toruniu, silnik, na którym tam jechałem musiałem oddać do serwisu. Miał już zbyt wiele "najechane" wyścigów. Nie chciałem ryzykować. Mam cztery jednostki napędowe i trzy wziąłem ze sobą do Grudziądza. Żaden nie pasował do tamtejszej nawierzchni. Może ktoś myśli, że mam nie wiadomo jaki warsztat i budżet. Dysponuje określonymi warunkami, w których mogę się poruszać. Nie posiadam dużych sponsorów. W większości są to lokalni darczyńcy. Osobną kwestią jest oczywiście mój kontrakt. Do tego dochodzą wydatki związane z utrzymaniem teamu. Umowy są coraz mniejsze, a części coraz droższe. Takie są obecnie realia i trzeba sobie z nimi radzić. Dochodzą sytuacje, że sprzętu nie uda się "zrobić" na wszystkie mecze. Staramy się żeby do takich przypadków nie dochodziło - opisywał dalej.

Leszczynianie idą przez obecne rozgrywki PGE Ekstraligi jak burza. Jest już niemal pewna awansu do fazy play off. Mogłaby zacząć analizować, który przeciwnik byłby dla podopiecznych Adama Skórnickiego najlepszy w półfinale. Dla byłego uczestnika cyklu Grand Prix to w porównaniu do ostatniego sezonu nowa sytuacja. W barwach Unibaksu mierzył się z okolicznościami, w których jego zespół był cały czas na "musiku". - Nie ma co porównywać zeszłego roku. Jeździliśmy wtedy z olbrzymią presją. Z minus ośmioma punktami goniliśmy. Szło opornie i dopiero pod koniec sezonu się rozpędziliśmy, ale na zajęcie miejsca w czwórce zabrakło czasu. Mamy świetną atmosferę w drużynie. Wspieramy się nawzajem i tak musi być. Inaczej team spirit nie istnieje. By odnieść sukces potrzeba też spokoju, który u nas jest. Jak wkrada się nerwowość robi się problem - wyjaśnia Sajfutdinow.

[b]Skrót meczu Unia Tarnów - FOGO Unia Leszno

[/b]

Źródło artykułu:
Czy jesteś rozczarowany tegorocznymi występami Emila Sajfutdinowa w PGE Ekstralidze?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (27)
avatar
Piotr Górczak
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jesteś dobrym żużlowcem i jeszcze to pokażesz , trzymam kciuki  
avatar
UNIA UNIA LESZNO 2015
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
K...a, jutro ma być u nas 34 stopni, a w niedzielę 37 i jak tu robić ognisko.  
avatar
Mat.
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Myślę, że jeśli po obecnym sezonie władze klubu nie podpiszą z Emilem kolejnej umowy na starty to będzie największy błąd w historii klubu.Jeśli ten sezon będzie nie do końca udany to w przyszły Czytaj całość
samisobie
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
TERAZ WIEMY KTO BYŁ GŁÓWNYM AKTOREM FILMU :DZIECI KUKURYDZY:!!!!!!!!!!  
avatar
UNIA UNIA LESZNO 2015
3.07.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Do meczu Leszno-Toruń jeszcze daleko na razie trzymajmy kciuki żeby wszyscy cało dotrwali do tego meczu.