Zdecydowanie pozytywnie można ocenić rozszerzenie wieku uprawniającego do startu w MDMP do 23 lat. Z możliwości tej skorzystał Patryk Malitowski, który reprezentował barwy HAWI Racing Team Opole. Malitowski pojechał w Ostrowie aż 7 razy i wywalczył 20 punktów, walnie przyczyniając się do niespodziewanego zwycięstwa opolan. - Jestem bardzo zadowolony, że ten nowy przepis wszedł, tym bardziej, iż od kwietniowego meczu w Lublinie praktycznie nie jeździłem. Dopiero wczoraj miałem pierwsze zawody po długiej przerwie, więc trochę obawiałem się występu w Ostrowie i tego jak wypadnę na tle młodszych chłopaków. Mimo że jestem starszy, to jednak pewność siebie gdzieś tam ucieka, kiedy nie ma się regularnego kontaktu z motocyklem - wyjaśniał Malitowski, który jedynej porażki w Ostrowie doznał z Oskarem Ajtnerem-Gollobem.
[ad=rectangle]
Opolanie nie wystawili w Ostrowie pełnego składu. Wypełnili regulaminowe minimum trzech zawodników. Umiejętne roszady taktyczne sprawiły, że obsadzili wszystkie wyścigi, a mając w składzie takiego asa jak Malitowski, sprawili dużą niespodziankę.
- Na tym polega sport. Nie jesteśmy faworytem, a wygrywamy i z tego trzeba się cieszyć. Chłopaki dzisiaj zrobili kawał dobrej roboty. Ja natomiast dowiozłem te punkty, których ode mnie oczekiwano. Na szczęście wszystko dzisiaj dobrze wyszło, jazda była uporządkowana i spokojna, trzeba więc się z tego cieszyć. Zostałem wypożyczony do drużyny z Opola i fajnie sie zaprezentowałem, także mam nadzieję, iż będę teraz regularnie startował - dodał Malitowski.
To pozytywny aspekt regulaminowych zmian. Są jednak także kontrowersje. W Ostrowie tylko gospodarze wystawili czteroosobowy skład, czym sami się skrzywdzili, bo w trójkę pewnie spokojnie wygraliby I rundę. - Nie podniecam się wynikami tych zawodów, bo lepiej było nam nie wstawiać gościa, tylko jechać trójką i w puste miejsce desygnować do kolejnych startów po kolei Borowicza, Ajtnera-Golloba i Krakowiaka. Wtedy spokojnie byśmy wygrali. A taki regulamin, jaki teraz obowiązuje wypacza sens sportowej rywalizacji. Nie o to jednak chodzi w MDMP. Chłopaki pojeździli i nic więcej. Przy tym regulaminie nie ma sensu brać gościa. Lepiej, żeby ci swoi mocniejsi jechali za brakującego zawodnika. Kibała pojeździł i dziękujemy mu za to, co zrobił, ale wiadomo, że jakby pojechali za niego nasi, to zrobiliby więcej punktów. W MDMP chodzi o objeżdżenie zawodników - powiedział Marek Cieślak.
Trener MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Szczególnie chwalił najmłodszego, niespełna 16-letniego Norberta Krakowiaka. - Moi zawodnicy pojechali bardzo dobrze, a szczególnie młody Norbert Krakowiak, który startował po kontuzji. Jechał naprawdę bardzo. Oskar Ajtner-Gollob miał pecha, bo raz zanotował defekt na prowadzeniu, a drugi raz przy zmianie motocykla nie odkręcili paliwa. Te dwa zaliczył na straty. Ogólnie jednak wyglądało to dobrze - podsumował Cieślak.
Nowością w MDMP są także ujemne punkty za dotknięcie taśmy. Przypadek taki mieliśmy w 14. wyścigu turnieju w Ostrowie, kiedy to Bartosz Kibała zerwał taśmę i w myśl regulaminu nie został wykluczony z powtórki, ale mógł w niej pojechać, tyle tylko, że od jego dorobku odjęto jeden punkt. Kibała przyjechał do mety trzeci, ale punktu nie zdobył. Gdyby był czwarty, też by zanotowano przy jego nazwisku zero. Założeniem autorów regulaminu był na pewno aspekt szkoleniowy dla młodych żużlowców, którzy dotykają taśmy i nie mają możliwości ścigania się z kolegami. Akurat ten przepis jest ciekawą nowością.
Jeśli już idziemy tym tokiem rozumowania, to może warto zastanowić się nad kwestią wykluczania za przekroczenie limitu dwóch minut. W drugim wyścigu zawodów w Ostrowie sędzia Grzegorz Sokołowski wykluczył pod taśmą Michała Piosickiego i Wojciecha Lisieckiego. Wspomniani żużlowcy stali na złych polach i nie byli gotowi do startu w regulaminowych dwóch minutach. Czy popełnili większe wykroczenie niż Kibała, który dotknął taśmy? Obaj zostali odesłani przez sędziego, który musi przestrzegać regulaminu, do parku maszyn. Aspekt sportowy w tym przypadku zszedł na drugi plan.
I jeszcze jedna kwestia regulaminowa w MDMP. Aby zespół został sklasyfikowany musi posiadać minimum trzech zawodników. Kolejarz Intermarche Rawicz miał tylko dwóch i nie liczył się w klasyfikacji. Fogo Unia Leszno - z uwagi na kontuzje - też jechała teoretycznie dwójką. Zgłoszony do zawodów był jednak Bartosz Smektała, który choć nie pojawił się ani razu na torze, wypełnił teoretycznie wymóg regulaminowy i leszczynianie zostali sklasyfikowani.
Po raz kolejny życie pokazało, że nawet dobre chęci autorów zmian regulaminowych, nie zawsze sprawdzają się w praktyce. Jeśli mamy podnosić poziom sportowy MDMP, to chyba niekoniecznie poprzez siedem startów jednego zawodnika w trakcie 20. wyścigów, gdyż jest on niemiłosiernie zapracowany, a jego sprzęt ledwo daje radę jechać w 30 stopniowym upale. Pytanie, czy po I rundzie MDMP, która była swego rodzaju eksperymentem, zespoły, którym zależy na awansie do finału, będą w przyszłości korzystały ze słabszych gości, czy też może będą eksploatować do bólu swoją mocniejszą trójkę.
KMŻ Motor Lublin – 4 zawodników, w tym Pulczyński Czytaj całość
" Moi zawodnicy pojechali bardzo dobrze, a szczególnie młody Norbert Krakowiak, który startował po kontuzji. Jechał nap Czytaj całość