Nie ulega wątpliwości, że Bartosz Zmarzlik jest w trakcie najlepszego sezonu w dotychczasowej karierze. W tym roku sięgnął już po indywidualne wicemistrzostwo Polski, został najlepszym juniorem w kraju, a do tego ma drugą średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze.
[ad=rectangle]
Krzysztof Cegielski przyznaje, że nie zdziwi się, jeśli Zmarzlik utrzyma tak wysoką formę do końca tego sezonu. Ważne jest jednak to, by nie wywierać na nim przesadnej presji. - On nie ma patrzeć na to, czy ma drugą, czy piątą średnią biegopunktową w lidze. Ważne, by był skoncentrowany na swojej jeździe, wtedy nikt i nic nie powinno mu przeszkadzać. Największym wrogiem zawodnika może być on sam i jeśli się dekoncentruje, patrzy na innych, to zdarza mu się popełniać błędy. Bartek jest oczywiście nadal bardzo młodym zawodnikiem i pomyłki pod każdym względem muszą się zdarzać. Biorąc jednak pod uwagę jego wiek, tych błędów jest naprawdę niewiele. Jeśli utrzyma w lidze średnią, jaką ma dotychczas, będzie to znakomity wynik. Sam nie widzę przeszkód, by tak się nie stało. Bartek zrobił z siebie zawodnika bardzo ustabilizowanego i naprawdę dobrze to wróży na przyszłość - ocenił ekspert naszego portalu.
Zmarzlik skupia swoją uwagę na startach w rodzimej lidze i szwedzkiej Elitserien, ale zdaniem Krzysztofa Cegielskiego wartościowe byłyby dla tego zawodnika występy w Elite League. Przed rokiem podpisał co prawda kontrakt z Birmingham Brummies, ale odjechał tam zaledwie jeden mecz. - Ważne jest to, by swoją wysoką dyspozycję przenosił na inne tory, te poza Gorzowem. Gdybym decydował o karierze Bartka, wysłałbym go do Anglii. Myślę, że tamta szkoła wyjątkowo by mu się przydała. Wychodzę z założenia, że każdy zawodnik powinien to przeżyć i liczę, że on też tego spróbuje. Jeżeli jeszcze nie teraz, to być może wtedy, gdy zakończy wiek juniora - stwierdził Cegielski.
Ekspert naszego portalu zaznacza przy tym, że nie można odwodzić Zmarzlika od próby dostania się do Speedway Grand Prix. Niewykluczone, że otrzyma on dziką kartę na tegoroczny Challenge w Rybniku. - Niektórzy mówią, że lepiej zostawić zmagania w tym cyklu na później, ale bywało przecież tak, że ci, którzy podchodzili do sprawy w ten sposób, nigdy do Grand Prix się nie dostawali. Świetna forma nie trwa wiecznie, a jak widać na przykładzie w zasadzie wszystkich zawodników, słabsze momenty zdarzają się każdemu. Gdy idzie i jest dobrze, trzeba łapać wiatr w żagle i z tego korzystać. Cykl SGP byłby dla Bartka kolejną szkołą żużla. Nawet jeśli coś miałoby pójść nie tak, to doświadczenie, jakie by zdobył, przydałoby się za chwilę, po zakończeniu wieku juniora - podsumował.
Gdy będzie słuchał wszystkich i w każdym temacie, może zawieść się.