Rzeszowianie remis w meczu i punkt zagwarantowali sobie dopiero w ostatniej odsłonie dnia. Bohaterami miejscowych okazali się Greg Hancock i Peter Kildemand. Choć gospodarze liczyli na zdobycie dwóch punktów w starciu ze SPAR Falubazem, to i tak byli zadowoleni z wywalczonego remisu.
- My również jesteśmy zadowoleni z wyniku w tym meczu. Oczywiście chcieliśmy wygrać. Nie jechaliśmy pod presją i zależało nam na tym, by pokazać się z jak najlepszej strony. Ostatecznie padł remis i zainkasowaliśmy dwa duże punkty. To było dobre i wyrównane spotkanie. Jednak ze względu na upalną pogodę nie jeździło mi się komfortowo. We wtorek startowałem w Szwecji przy 10-13 stopniach Celsjusza. Kiedy wysiadłem w Polsce z samolotu przeżyłem szok! (uśmiech) - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andreas Jonsson.
[ad=rectangle]
Zielonogórzanie po środowym meczu mają na swoim koncie 14 punktów i w tabeli PGE Ekstraligi zajmują wysoką trzecią lokatę. - Jesteśmy blisko play-offów. W odwodzie są Łoktajew oraz Dudek i jest to korzystne dla drużyny. Uważam, że czeka nas udana przyszłość - dodał reprezentant Trzech Koron.
Przed Andreasem Jonssonem start w sobotniej rundzie cyklu Grand Prix. Tegoroczny światowy czempionat nie jest dla Szweda zbyt udany. "AJ" kilkukrotnie nie był nawet w stanie awansować do półfinałów. Najlepszy rezultat zanotował w Grand Prix Finlandii w Tampere - trzecie miejsce. Być może tor w Malilli będzie mu sprzyjał i przed własną publicznością zaliczy udany wynik.
- Mam nadzieję, że w końcu nadejdzie mój czas w Grand Prix i zaliczę dobry wynik. Jak na razie ten sezon jest dla mnie bardzo ciężki jeśli chodzi o cykl. Liczę, że to wszystko się odwróci i w końcu osiągnę jakiś sukces. Wierzę również, że w sobotę dopiszą kibice. W Malilli jest świetny stadion i tor. Oby bilety na te zawody się wyprzedały, a podczas imprezy towarzyszyła nam wspaniała atmosfera - zakończył doświadczony żużlowiec.