Obecnie, po rozegraniu dziesięciu meczów Jaskółki mają w swoim dorobku jedenaście oczek i zajmują piątą lokatę w ligowej tabeli. Warto mieć jednak na uwadze to, że drużyna prowadzona przez Pawła Barana ma przed sobą jedno zaległe spotkanie i łącznie aż trzy mecze na własnym torze. Jak wynika z układu spotkań, w przypadku pokonania SPAR Falubazu, PGE Stali i Betardu Sparty tarnowianie będą w zasadzie pewni jazdy w play-offach.
[ad=rectangle]
Zgadza się z tym Krzysztof Cegielski, mówiąc: - Myślę, że ostatnia wyjazdowa wygrana tarnowian zmieniła w znaczący sposób bieg wydarzeń w Ekstralidze. Patrząc na terminarz i układ tabeli, mało kto wyobraża sobie tę drużynę poza pierwszą czwórką. Jest jeszcze za wcześnie, by przewidzieć na którym miejscu tarnowianie skończą ostatecznie rundę zasadniczą, ale biorąc pod uwagę to, że drużynę tę czekają aż trzy mecze na własnym torze, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że będzie to nie gorsza niż czwarta lokata.
Jako, że tarnowianie wygrali na wyjeździe w Zielonej Górze, będą zdecydowanym faworytem rewanżu ze SPAR Falubazem. Wydaje się, że przegrać mogą jedynie w ostatniej kolejce, gdy wybiorą się do Torunia. - Żadne mecze, nawet te u siebie oczywiście same się nie wygrają. W kolejnych spotkaniach Unia musi potwierdzić swoją siłę, ale jeśli nie przeszkodzą jej wypadki losowe, powinniśmy zobaczyć ją w play-offach. W drużynie panuje spokój i pełna koncentracja, bo jak widzimy na przykładzie innych meczów, sezon ten przyniósł już dużo zwrotów akcji i niespodzianek - dodał.
Ekspert naszego portalu nie uważa jednak, by ostatnia wygrana tarnowian w Zielonej Górze była przypadkowa. Dostrzega on wyraźną zwyżkę formy poszczególnych seniorów Jaskółek. - Zielonogórski tor nie ma przed tarnowskimi zawodnikami większych tajemnic i znów się to potwierdziło. W meczu z Falubazem każdy z seniorów wygrał co najmniej jeden wyścig i tarnowska drużyna, która na ogół wygrywała starty, była naprawdę kompletna. Forma Vaculika, Kołodzieja, Mroczki czy Bjerre jest dobra i mimo że nie ma w zespole takich gwiazd jak Pedersen czy Woffinden, to widać wyraźnie, że jest to groźny przeciwnik dla każdego. Unia ma teoretycznie słabszy skład niż przed rokiem, ale na torze nie spisuje się wcale o wiele gorzej - zaznaczył Cegielski.
Ostatnie wyniki i spodziewany awans do play-offów to w dużej mierze zasługa trenera - Pawła Barana. - Przed sezonem nie wszyscy w niego wierzyli, ale ja nie miałem wątpliwości i od początku przewidywałem, że w tej nowej roli sobie poradzi. Jest już doświadczonym człowiekiem w sporcie żużlowym, bo wcześniej był w nim obecny jako żużlowiec czy kierownik drużyny. Potrafi dotrzeć do zawodników, zna specyfikę tego sportu, a za ostatnie wyniki zespołu należą mu się brawa. Jest nadal niedoceniany, a jego praca polegająca choćby na odbudowie formy takich zawodników jak Artur Mroczka nie jest przez wszystkich zauważana. Myślę jednak, że z biegiem czasu także postrzeganie go w roli trenera się zmieni. Najważniejsze, że w pierwszym, najtrudniejszym sezonie dla szkoleniowca po prostu się sprawdził - podsumował Cegielski.