Grigorij Łaguta nie spoczywa na laurach. "Muszę pracować nad sprzętem"

Grigorij Łaguta wygrał PGE IMME na torze w Lesznie, ale zaznacza, że nie zamierza z tego powodu spocząć na laurach. - Trzeba szukać w sprzęcie i nad nim pracować - przyznaje zawodnik KS Toruń.

Rosjanin stanął na najwyższym stopniu podium, ale nie dotarłby nawet do półfinału, gdyby nie nietypowy sposób rozgrywania zawodów. Żużlowiec KS Toruń uzbierał w pierwszych pięciu wyścigach siedem punktów i uplasował się na odległej dziesiątej pozycji. Wygrał jednak półfinał, pokonując na ostatnim łuku Emila Sajfutdinowa, a w finale okazał się szybszy od Piotra Pawlickiego i Grega Hancocka i Martina Vaculika.
[ad=rectangle]
- Pierwsze starty zupełnie mi nie wychodziły i nie mogłem się dopasować. Muszę podziękować moim mechanikom, bo wykonali kawał ciężkiej pracy. Namęczyłem się, by przejść przez pierwszą fazę zawodów i przecież dopiero z dziesiątego miejsca pojechałem w półfinale - przyznał po zawodach Grigorij Łaguta.

Pytany o walkę w dwóch decydujących biegach, powiedział: - Nie było łatwo pokonać Emila (Sajfutdinowa), bo jechał na dobrą sprawę u siebie, ale zaryzykowałem tym atakiem przy bandzie i fajnie się to udało. W finale też nie było łatwo. Greg Hancock jest przecież bardzo szybki, a Piotrek Pawlicki to leszczyński wychowanek i zawsze trudno jest z takim wygrać. Znalazłem dobre przełożenia na ostatnie wyścigi i to zadecydowało.

Łaguta, który ma obecnie drugą średnią biegopunktową w zespole KS Toruń, nie zamierza w żadnym wypadku spocząć na laurach. Kluczowe będą dla niego play-offy PGE Ekstraligi. - Jak widać po mojej jeździe w SEC i innych indywidualnych zawodach, jest jeszcze co poprawiać. Trzeba szukać w sprzęcie i nad nim pracować, zwłaszcza że zespół z Torunia pojedzie w tym roku w play-offach. Może pojedziemy właśnie z Unią Leszno, a jeśli nie to inną wymagającą drużyną. To się dopiero okaże - skwitował Grigorij Łaguta.

Źródło artykułu: