Bliski kompletu w starciu ze SPAR Falubazen Zielona Góra był junior mistrzów Polski. 20-latek stracił punkt w starciu z niedoścignionym w niedzielę Darcy Wardem. Przed nim jednak kolejne ważne zawody.
[ad=rectangle]
Bartosz Zmarzlik od początku sezonu robi niesamowitą robotę dla MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów, choć ostatnio miał nieco gorsze dni. W minioną niedzielę po raz kolejny okazał się liderem drużyny. Nie zamierza jednak spoczywać na laurach, chcąc dalej doskonalić swoją jazdę. - To nie jest tak, że nie potrzebuję treningu. Chętnie bym pojeździł, ale tego czasu jest troszkę mało. Zregenerować się też trzeba, a czasem jest to nawet ważniejsze. Cudów już nie zrobimy, meczów jest bardzo mało. Możliwe, że to ostatnie nasze spotkanie przed własną publicznością. Niech zadziała to, co zawsze działało i będę się starał jeździć jak najszybciej - powiedział reprezentant Polski.
Pozbawieni w derbach bonusa gorzowianie znaleźli się w trudnej sytuacji. Na play-off są tylko matematyczne szanse, a patrząc realnie mogą się już raczej pożegnać z czwórką. Cały czas trzeba się jednak pilnować przed dolnymi rejonami tabeli. - Będziemy robić wszystko, żeby w ogóle nie było takiej możliwości, by jechać w barażach. To jakoś do mnie nie dociera. Postaramy się o jak najlepszy rezultat już teraz w niedzielę - zapewnił młodzieżowiec żółto-niebieskich.
Po meczu z Falubazem utalentowany zawodnik przyznał, że jechał aż na trzech motocyklach. Zaczęto się więc zastanawiać, jakie pojawiły się problemy i kto przygotowuje silniki dla żużlowca z Gorzowa. - To nie jest żadna tajemnica. Od początku roku wiadomo, że robią to Jan Andersson i tata. Nie ma żadnych nowinek. W niedzielę jechałem na trzech motocyklach, gdyż było bardzo duszno. Ten trzeci najlepiej pracował w wysokiej temperaturze - wyjaśnił Zmarzlik.
Wrocławianie na Stadion im. Edwarda Jancarza przyjadą zmotywowani, gdyż wciąż nie mogą być pewni awansu do play-off, mimo że aktualnie są wiceliderem PGE Ekstraligi. Punkty zdobyte na Stali Gorzów mogą okazać się na wagę złota, a postawa młodzieżowców kluczowa. Czy Adrian Gała i Maksym Drabik mogą zagrozić gorzowianom na ich terenie? - Do każdego trzeba mieć respekt. Wszyscy stają pod taśmą i chcą wygrywać, robić swoje. Też będę się o to starał, by zrobić jak najlepszy wynik - przyznał wychowanek gorzowskiego klubu.
Dodatkowym obciążeniem dla tego młodzieżowca może być fakt, że dzień przed ligą jedzie w odległym Lublinie. - W tym roku miałem bardziej ekstremalne logistyczne problemy. Będziemy robić wszystko, żeby to pogodzić, by było jak najlepiej - uspokajał.
W sobotę w stolicy województwa lubelskiego odbędzie się drugi finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. 20-latek nie nastawia się na konkretny wynik i stara się unikać presji, choć jest oczywiście chęć zdobycia złota. Po pierwszym turnieju, który miał miejsce 11 lipca w Lonigo liderami przejściowej klasyfikacji z 14 punktami są właśnie Polak i Mikkel Michelsen. - Kto by nie miał takiego apetytu? Parę razy tam startowałem. Były lepsze i gorsze występy, ale to będzie nowy dzień. Chcę się skupić na sobie, cieszyć się żużlem i jechać jak najlepiej. Nie wywieram na sobie presji. Ogromną radość sprawia mi to, że mogę występować przed publicznością, robiąc to, co kocham, czyli jeździć na motocyklu - zakończył Bartosz Zmarzlik.